piątek, 29 czerwca 2018

"INDIOMY" - ODC. 18 (Z KSIĄŻKI)


18

   - I co teraz? - pomyślałem przerażony. - Gdzie ja się podzieję? Boże święty, zabili mnie? Kto? Za co? Po co?...
   - Pan pobladł - usłyszałem. - Chce pan wody?
   To fryzjer. Przyglądał mi się uważnie.
   - Nie, dziękuję. Dzisiaj mam za wysokie ciśnienie - odparłem.
   - Załatwię pana poza kolejnością…
   Fryzjer uśmiechał się jakoś dziwnie. Albo mi się wydawało.
   - Ja chciałem tylko zgolić wąs - powiedziałem.
   - Nie ma sprawy. Panowie pozwolą…
   Fryzjer zwrócił się do kilku siedzących. Przytaknęli głowami.
   Operacja trwała trzy minuty. Zapłaciłem i wyszedłem na ulicę bez wąsa, głęboko oddychając.
   Siadłem na jakimś murku, aby spokojnie zastanowić się, co dalej robić ze sobą.
   - Portfel! Dokumenty!...
    Oprócz dokumentów ze zdjęciem mojej nowej twarzy, w portfelu była kartka z adresem: ULICA ZWYCIĘSTWA 145 M. 12…
   - Zapewne mój dom - pomyślałem.
   To było blisko…




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz