czwartek, 28 czerwca 2018

"INDIOMY" - ODC. 16 (Z KSIĄŻKI)


16

   - Nareszcie człowiek - powiedziałem do siebie na widok młodego człowieka w dżinsach, który szedł w moją stronę.
   Stanął przede mną, spojrzał na mnie bez wyrazu i niedbałym gestem kazał mi wstać.
   - Wyspałeś się? - spytał.
   - Nie za bardzo, ale nie chce mi się wcale spać - odparłem trochę zły. Gówniarz mówił mi na ty.
   Zauważyłem, że ma śmiesznego wąsa.
   - Wąs mu się odlepi - pomyślałem mimo woli.
   - Nie odlepi, nie jest przyklejony - odparł młody bez uśmiechu.
   Zmieszałem się.
   - Znasz moje myśli?...
   - Tak jakby…
Stanął przede mną blisko, tak blisko, że poczułem zapach wody kolońskiej.
   - To jesteś teraz ty - powiedział obojętnym tonem i dotknął mojego ramienia.
   - Co takiego?...
   - Będziesz wyglądał jak ja. Może na razie, może na zawsze…
   Roześmiałem się rozbawiony.
   - Tak jak ty? Muszę mieć tego wąsa? W życiu nie miałem wąsa…
   - Możesz go sobie zgolić, nie ma sprawy. Mój podobał się kobietom…
   - No, dobrze, zastanowię się… I nie mógłbym być trochę starszy? To nienormalne. Mam siedemdziesiąt trzy lata…
   - Przecież zawsze chciałeś być młody. Masz to, co chciałeś…
   Pierwszy raz się uśmiechnął.
   Czułem, że rosnę…
   Trzymałem w ręku sweter. Nie wiedziałem, co z nim zrobić. Bardzo go lubiłem.
   - I co teraz? Będzie nas dwóch takich samych? - zaciekawiłem się.
   - Nie. Będziesz pojedynczy, jak wszyscy na Ziemi… Ja umrę zaraz - powiedział mój sobowtór obojętnie.
   - Och, bardzo mi przykro - bąknąłem.
   - Nie ma sprawy, jestem do tego przyzwyczajony. Mam taką robotę… No, bywaj. Nie zrób mi wstydu. Jestem znany w mieście - powiedział i zniknął jak zjawa…
   Stałem bezradny pod drzewodomem i spoglądałem na swoje nowe długie nogi w dżinsach.
   - Boże święty - jęknąłem. - I co teraz? Kiedy wrócę do jakiegoś normalnego świata?...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz