16
- Nareszcie
człowiek - powiedziałem do siebie na widok młodego człowieka w dżinsach, który
szedł w moją stronę.
Stanął
przede mną, spojrzał na mnie bez wyrazu i niedbałym gestem kazał mi wstać.
- Wyspałeś
się? - spytał.
- Nie za
bardzo, ale nie chce mi się wcale spać - odparłem trochę zły. Gówniarz mówił mi
na ty.
Zauważyłem,
że ma śmiesznego wąsa.
- Wąs mu
się odlepi - pomyślałem mimo woli.
- Nie
odlepi, nie jest przyklejony - odparł młody bez uśmiechu.
Zmieszałem
się.
- Znasz
moje myśli?...
- Tak
jakby…
Stanął przede mną blisko, tak blisko, że poczułem
zapach wody kolońskiej.
- To jesteś
teraz ty - powiedział obojętnym tonem i dotknął mojego ramienia.
- Co
takiego?...
- Będziesz wyglądał
jak ja. Może na razie, może na zawsze…
Roześmiałem
się rozbawiony.
- Tak jak
ty? Muszę mieć tego wąsa? W życiu nie miałem wąsa…
- Możesz go
sobie zgolić, nie ma sprawy. Mój podobał się kobietom…
- No,
dobrze, zastanowię się… I nie mógłbym być trochę starszy? To nienormalne. Mam
siedemdziesiąt trzy lata…
- Przecież
zawsze chciałeś być młody. Masz to, co chciałeś…
Pierwszy
raz się uśmiechnął.
Czułem, że
rosnę…
Trzymałem w
ręku sweter. Nie wiedziałem, co z nim zrobić. Bardzo go lubiłem.
- I co
teraz? Będzie nas dwóch takich samych? - zaciekawiłem się.
- Nie. Będziesz
pojedynczy, jak wszyscy na Ziemi… Ja umrę zaraz - powiedział mój sobowtór
obojętnie.
- Och,
bardzo mi przykro - bąknąłem.
- Nie ma
sprawy, jestem do tego przyzwyczajony. Mam taką robotę… No, bywaj. Nie zrób mi
wstydu. Jestem znany w mieście - powiedział i zniknął jak zjawa…
Stałem
bezradny pod drzewodomem i spoglądałem na swoje nowe długie nogi w dżinsach.
- Boże
święty - jęknąłem. - I co teraz? Kiedy wrócę do jakiegoś normalnego świata?...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz