PO TYGODNIU
Absur
wszedł ze spuszczoną głową.
- Wylali
mnie z cenzury - powiedział, nie patrząc mi w oczy.
- Co się
stało? - spytałem.
-
Dowiedzieli się jakimś cudem, że mieszkam u ciebie…
- I co z
tego?...
- Mają
cię na oku…
Zdenerwowałem się trochę.
- Mam ich
gdzieś!...
-
Przysięgałem, że ci o tym nie powiem. Więc nie mówiłem - zakończył Absur. Zdjął
czapkę i usiadł smutny w kącie.
Milczeliśmy
do kolacji.
Absur wyjął
z torby butelkę dobrego wina. Wypiliśmy, rozmawiając o pułapkach na świecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz