EPIKUR
Spotkałem Epikura.
Szedł parkową alejką z dwiema młodymi
kobietami i śmiał się głośno, zapewne z własnych beztroskich dowcipów.
Gdy mnie zobaczył, pomachał ręką, a kiedy
się zrównaliśmy, powiedział:
- Chodź ze mną na figlowanie. Te dwie wspaniałe
dziewczyny, to za dużo dla mnie starego. A jak wiesz z moich nauk – czym mniej
masz, tym mniej pożądasz, im mniej pożądasz, tym jesteś bardziej szczęśliwy. A
o to tylko w życiu naszym chodzi…
Dziewczyny zachichotały, spojrzały na siebie
porozumiewawczo i pobiegły w siną dal.
Zostałem z Epikurem sam na sam. On w jakiejś
wytartej tunice, ja w granatowym swetrze. W pustym parku – z drzew spadały nam
pod nogi żółtawe już liście.
- To nic. Co to ja mówiłem?... Aha, czym
masz mniej, tym lepiej. Prawdziwe szczęście
nie lubi tłoku. Jesteś szczęśliwy? - spytał natarczywie.
- No, jestem - odpowiedziałem niepewnie.
Epikur poczęstował mnie papierosem.
Zapaliliśmy. Zapomniałem, że od dwudziestu lat nie palę…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz