DROGI
Dzik Absur ujrzał na prostej drodze sylwetkę człowieka z ręcznym wózkiem, zbliżającą się w jego kierunku.
Dwóch ludzi
na świecie.
Gdy już
byli od siebie kilka kroków, zatrzymali się, obserwując czujnie.
- Witaj! -
powiedział człowiek z wózkiem.
- Dzień
dobry! - odparł Absur. - Wędrujesz?
- Idę
sobie. Tak jak ty…
Podeszli do
siebie i podali sobie ręce. Wędrowiec przysiadł na wózku, Absur siadł na
trawie.
Zaczęli
rozmawiać. Z początku niepewnie, ale potem zaczęli opowiadać o swoich przygodach,
śmiejąc się co jakiś czas.
I tak
prawie do wieczora.
- Świat nie
jest ani zły, ani dobry. Trzeba tylko uważać na dziury i nie wpadać do nich -
zakończył wędrowiec.
- Też tak
uważam. Zwłaszcza w nocy - powiedział Absur i spojrzał na pociemniałe niebo. -
Muszę już iść.
Wędrowiec
poprawił dobytek na wózku.
- Z tej
strony, gdzie byłem, nic ciekawego. Chodź ze mną…
Absur
podrapał się w głowę.
- Z mojej
strony też nic ciekawego… Poza tym, nie gniewaj się, ale wolę być sam…
- Rozumiem.
Ja też jestem samowystarczalny - zaśmiał się wędrowiec. - Może się jeszcze
spotkamy…
- Wszystko
możliwe na kuli - odparł Absur.
Podali sobie
ręce i rozeszli się w swoje strony, które właściwie nie były ich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz