środa, 4 listopada 2020

SNY OBIECANE - 67 (z książki - 2016 r.)

TWARZE

    Przechodząc ulicą, spojrzałem mimochodem i w ogromnej szybie wystawowej z bronią myśliwską, zobaczyłem setki odbitych moich twarzy. Wszystkie pokazywały mi język w złośliwym uśmiechu.

   - Hańba! - usłyszałem gromki okrzyk.

   - O co im chodzi, do diabła - pomyślałem i zacząłem przypominać sobie wszystkie ostatnie złe uczynki. Były różne, niektóre nawet wstydliwe, ale nie znalazłem aż tak hańbiących, żeby je nazwać hańbiącymi.

   - Może ten? - przypomniałem sobie o jednym, prawie zapomnianym grzechu. Pewnie się zaczerwieniłem.

   A setki moich twarzy zarechotało tryumfalnie, jakby nie należały do mnie i nie uczestniczyły w hańbiącym grzechu…




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz