CZYŚCIEC
Nie wiem, dlaczego w czyśćcu, ale byłem przekonany, że znajduję się właśnie tam.
Pusto, szaro, nudno śmiertelnie. Brak nieba
ze słońcem, brak ziemi z zielenią. Bez namacalnej przestrzeni. Zupełnie, jakbym
pływał w ogromnym akwarium bez ryb, wody i ścian.
Wałęsałem się po tym dziwnym bycie i
spotkałem nagle nadzorcę tego interesu, siedzącego na małym niewygodnym stołku.
Czytał grubą, starą książkę. Ziewał co jakiś czas.
- Dzień dobry - powiedziałem uprzejmie.
- Już dzień? - sapnął.
Spojrzał na mnie obojętnie i wsadził mnie do
książki jak zakładkę.
Zniknąłem razem z czyśćcem…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz