DOBRO
DOBRO, ubrane w błękitną szatę z dekoltem,
biegnąc na wojnę ze ZŁEM, zderzyło się ze mną na rogu Nowego Światu i Krzywej.
Zaklęło szpetnie. Powiedziałem – przepraszam
– i dałem mu w odruchu dobroci trochę czekoladek.
Nie podziękowało, pognało dalej, powiewając
błękitem…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz