KRANIEC ŚWIATA
Dzikowi
Absurowi wydawało się, że doszedł na kraniec świata.
Różnił się
od całej reszty, jaką znał. Miał inny kolor –
nieznany z tęczy, zapach powietrza też był nijaki i ta absolutna cisza,
jakby wszystkie głosy gdzieś utonęły.
Kot Mijuś
dziwnie się zachowywał. Kręcił się w kółko i chciał wracać, skąd przyszli.
Nagle Absur
zdał sobie sprawę, że choć nie ma słońca na niebie, jest jasno.
- Zmykajmy
stąd. Nie podoba mi się to - powiedział, ale nogi nie chciały chodzić.
Dopiero po
jakimś czasie, nie bardzo wiedział jakim, wszystko wróciło do znanego mu obrazu
świata: pokazała się tęcza, wzeszło słońce, poczuł smog i z dala odezwały się
dzwony.
- To jest
pewnie początek świata. Koło się zamknęło - przyszło na myśl Absurowi, ale
przecież wiedział, że to absurd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz