MORDERSTWO
Mój Cień obudził
się i jęknął:
- Popełniliśmy
morderstwo!
- Rany boskie! -
wyrwało mi się.
- To znaczy, ty
zabiłeś, a ja się przyglądałem i trochę pomagałem. Najgorzej, że staranowałem
policyjny radiowóz podczas naszej ucieczki.
- Czym zabiłem?
I kogo? - żądałem wyjaśnień.
- Krzesłem, za
przeproszeniem, tym, co stoi przy biurku. Jakiegoś nieznanego mi faceta, który
ci był winien milion dolarów…
- O, Boże! Skąd
ja miałem milion dolarów na pożyczenie komuś?...
- Widocznie
miałeś. Milion! Ale byśmy poszaleli…
- Złapali nas?
Siedzieliśmy w więzieniu? - dopytywałem się, bo to było najważniejsze.
- Nie wiem.
Uciekaliśmy mercedesem w stronę słonecznego morza, mieliśmy zamówiony tam pokój
dwuosobowy w hotelu. Pędziliśmy dwieście kilometrów na godzinę. Rozkosz, mówię
ci. Ale zadzwonił twój budzik i się obudziłem…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz