DZIEŃ 120 - 18 VII
Rano wyjrzało słońce i oczyściło dla nich niebo z górami. Siedzieli na ławie przed chatą i z zapartym tchem patrzyli na majestat dalekich szczytów, a wydawałoby się tak bliskich, na wyciągnięcie ręki.
Zjedli śniadanie u stale uśmiechniętej góralki i poszli na wycieczkę w pobliską dolinkę, bo jamnik za żadne skarby nie wdrapałby się na skały.
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz