środa, 25 stycznia 2017

ZA ŚWIATEM - Odc. 53


   Po długim kluczeniu i pokonaniu kilku klatek schodowych, znaleźliśmy się na poziomie sportowym, jak go nazwał Paweł. Jola w swojej długiej, rozciętej sukni wyglądała tu dziwnie. Wszyscy, oprócz nas, byli w rozmaitych strojach gimnastycznych. Jeden kulturysta miał nawet tylko przepaskę na biodrach jak grecki atleta. Jola spojrzała na niego i parskneła śmiechem.
   - Już mógłby ją zdjąć - mruknęła do mnie.
   - Powinniśmy się przebrać na sportowo - powiedział Paweł.
   - Nie chce mi się bez przerwy przebierać. Lubię się przebierać, kiedy chcę, a teraz mogę się tylko rozebrać, jak chcecie - odparła Jola, wystawiając nogę.
   - Nie możemy być widownią? - spytałem.
   - Ale lenie z was. Pobiegnijmy przynajmniej. Jola, podciągniesz suknię. Będziesz wyglądała wspaniale - kusił Paweł.
   - No, dobrze - zgodziła się Jola. - Ostatnio tylko tańczę i biegam po korytarzach.
   Weszliśmy na ruchomą bieżnię i zaczęliśmy bieg truchtem, nie wysilając się zbytnio. Prowadziła Jola...
   Nagle bieżnia zatrzymała się. Podszedł do nas jakiś mężczyzna w dresie.
   - Co to za komedia? Dlaczego nie w strojach sportowych? - spytał surowo.
   - Bo nie. My nie musimy, my służbowo - powiedziała Jola i pokazała znaczek z księżycem.
   Meżczyzna zbladł.
   - O, przepraszam! - bąknął i odszedł prędko.
   Paweł spojrzał na nas tryumfująco. Bieżnia znowu ruszyła...

C.D.N.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz