WIĘC DALEJ!
Jakdłoń opowiadał o swojej podróży jeszcze przez całą noc. A zaciekawione słoniowe stado słuchało swoimi ogromnymi uszami, sapało co jakiś czas: OCH, OCH i wybuchało gromkim śmiechem, budząc okoliczne zwierzęta.
Nad ranem tata naszego słonika zapytał tubalnym głosem:
- I co? Masz już dość tych przygód?
- Mam i nie mam - odpowiedział niepewnie Jakdłoń. - Świat jest taki ogromny z pochowanymi niespodziankami. Można go zwiedzać do końca życia...
Stado zaszumiało zdziwione.
- Jeśli chcesz, podróżuj dalej - odezwała się babcia słonika, najmądrzejsza ze wszystkich. - Na pewno przyjdzie taki dzień, kiedy będziesz miał dość tego wędrowania. Drogę do domu już znasz. Wrócisz, a my znowu dowiemy się ciekawych rzeczy o świecie...
Jakdłoń uradował się na te słowa, bo nie chciał rozstawać się z Pędzipiórką i Zefirkiem, ale też za chwilę posmutniał, wiedząc, że znowu będzie musiał pożegnać się ze stadem.
- No, nie wiem...
Chciał poradzić się chmurki, ale spała gdzieś wysoko.
- Najlepiej losuj - poradziła mama, zawsze praktyczna. - Dłuższy patyk: lecisz, krótszy: zostajesz...
I los zadecydował!
Rano, po obfitym śniadaniu słoń Jakdłoń siedział już na chmurce Pędzipiórce gotowy do drogi.
- Nie zapominaj o nas! - krzyknął tata.
- Nie zapomnę. Wrócę niebawem! - krzyknął słonik.
Wiaterek Zefirek zebrał wszystkie siły i polecieli dalej - ciekawi szerokiego świata, a stado dużych słoni było coraz mniejsze, mniejsze, aż zniknęło w dali.
A przecież zostało w sercu małego słonia Jakdłonia...
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz