OGNISKO
Wokół dużego ogniska na leśnej polanie siedziała cała moja licealna klasa, a każde z nas miało na długim patyku kawał kiełbasy.
Ja siedziałem obok Basi z dziesiątej b, występującej gościnnie i starałem się być najdowcipniejszy. Z głupawych dowcipów przeszliśmy do małej futurologii i po kolei mówiliśmy, kim będziemy w niedalekiej przyszłości.
- A ty? - spytała Basia.
- Będę wynajmował anioły potrzebującym - odparłem bez zastanowienia.
Nie wiem, co na to moja Basia, bo przybiegł zziajany leśniczy i kazał natychmiast zgasić ognisko.
Ale pamiętam smak kiełbasy. Czyli musiałem ją zjeść…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz