ŚWIATŁO
Mój Drogi Aniele!
- Może
jakiś cień czeka w ciemności na twoje światło - usłyszałem Twój głos w mojej
głowie, kiedy w zupełnym szczęściu (które mi się zdarza raz do roku), bez
cienia stresu jadłem ulubiony bób.
Rozejrzałem
się wokoło. Byłem sam, a mojego cienia nie widziałem, ponieważ był za mną i
odpoczywał w najlepsze od trosk codziennego życia. Podszedłem do okna. Świeciło
słońce, ludzkie cienie podążały posłusznie za swoimi paniami i panami. Były
wyraźne i wydawało mi się, całkiem zadowolone ze swojego losu.
- Dobrze,
mój Aniele - pomyślałem. - Poczekam do wieczora i z silną latarkę wyjdę na
świat w poszukiwaniu potrzebujących cieni.
Twój na zawsze
Michał syn Edwarda
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz