DOOKOŁA
Wreszcie przyszedł ten sen, o którym marzyłem od dzieciństwa.
Wypłynąłem w podróż dookoła świata na małym
żaglowcu, bez zawijania do większych portów.
Przeskakując z trudem Atlantyk, ominąłem
burzliwy Przylądek Horn. Otworzył się przede mną spokojny jak jezioro
upragniony Pacyfik z wiecznie zielonymi wyspami i pięknie opalonymi
wyspiarkami.
A tu nagle przyleciał na helikopterze
przedstawiciel biura podróży „RAJ” i nakazał mi wracać natychmiast do domu, bo
skończył się dla mojej podróży jakiś limit czasowy.
No i wróciłem, chociaż nie pamiętam jak. Do
podróży w tramwajach i autobusach…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz