KATEDRA
Byłem budowniczym katedr i najwyższa władza nakazała mi zbudować najwspanialszą świątynię na świecie, strzelistą do samego nieba, ażurową, z wysokimi oknami.
Przydzielono mi tysiąc pomocników, zwieziono najlepsze materiały. Zacząłem przy dźwiękach fanfar i owacji.
Mijały lata, wieki; zmieniali się robotnicy, mecenasi, biskupi, królowie, ustroje, wybuchały i kończyły się wojny, rewolucje, epidemie, a ja nie zbudowałem mojej katedry nawet do połowy.
Nie starzejąc się ani trochę…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz