23 WRZEŚNIA
Z trudem znalazłem mojego Cienia pod szafą.
- Co tam robisz? - spytałem zaniepokojony.
- Boję się - powiedział, wychodząc. - Myślę o końcu świata, który na pewno kiedyś nastąpi. Zniknie wszystko, włącznie z cieniami. Co będzie w miejscu pustki po świecie?
- Może wielki cień? - wymknęło mi się.
- Nie żartuj. Cienie są dziećmi światła, a po końcu świata zapanuje ciemność…
- Skąd wiesz?...
- Wiadomo. Nie będzie słońca…
- Nie martw się tak. Z ludzkiego doświadczenia wiemy, że po każdym końcu następuje jakiś początek…
- A po każdym początku przychodzi koniec. I tak w kółko? Ale mnie pocieszasz…
- Co będziemy się martwić na zapas. Chodźmy na małą wódeczkę. Dzisiaj pierwszy dzień jesieni…
- Nie lubię jesieni…
- Ja też. Ale niebawem się skończy, zacznie zima, a po zimie – nasza ulubiona wiosna…
- To chodźmy. Ale tylko na jedną małą! Potem ciężko mi cię odprowadzać…
- Na jedną. Słowo…
Poszliśmy uczcić początek jesieni, ponurej i deszczowej…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz