WYCIECZKA
Dort, syn pająka Kąba przybiegł do niego rozanielony.
- Tato,
wyniosłem ze szkoły naukę, że na świecie nie byłoby życia, gdyby nie zieleń -
oznajmił zadyszany.
- Co ty za
głupoty opowiadasz. Co mają zielone kwiatki na oknie do życia - roześmiał się
Kąb.
- Tak
twierdzi profesor od biologii i fizyki, Mikas. Byliśmy nawet na długiej
wycieczce poza Pająkowem. Mówię ci, ile jest zieleni, głowa boli. O mało nie
pogubiliśmy się w trawie…
Pająka Kąba
zatkało.
- A ile tam
pajęczyn! Zatrzęsienie… - mówił dalej Dort, ale przestał, bo zobaczył minę
ojca.
- Rany
boskie! Kto wam pozwolił wyjść poza Pająkowo - wykrzyknął Kąb.
- Profesor
Mikas miał pozwolenie od Dzielnicowego - odparł Dort.
- Pójdę na
skargę, pójdę...
Kąb był
wzburzony, jak nigdy.
- Lepiej
nigdzie nie idź, bo mnie wyrzucą ze szkoły. A przecież kazałeś mi chodzić tam
do matury - powiedział spokojnie syn. - Poza tym był z nami, jako opiekun,
pająk Dębok. Lepiej z nim nie zadzieraj.
- Tak? O,
cholera - mruknął Kąb. - Ale na wszelki wypadek nie rozpowiadaj o tej wycieczce
nikomu. To jakaś dziwna historia. Zieleń…
- No,
dobrze, nie będę. Niech inni rozpowiadają - odparł Dort i poleciał grać w piłkę
na korytarz.
A pająk Kąb
poszedł do pająka Bąka opowiedzieć mu o tym wszystkim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz