SAM
Przychodziły takie dni, kiedy Bajgór chciał być sam w swoim domu. Bajdoła to wyczuwała i mówiła, że jest bardzo zajęta pilną pracą. Pozwalała mu być ze swoim wielkim dębowym biurkiem zatopionym w papierach nawet przez tydzień.
Bajgórowa samotność po nasyceniu kazała dzwonić do Bajdoły.
- Halo! Powiedz coś!...
- U mnie i Binga wszystko w porządku. Jesteśmy gotowi na intensywne czekanie - mówiła zazwyczaj Bajdoła. Z daleka było słychać szczekanie jamnika.
I Bajgór wracał…
Te małe powroty były przyjemne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz