SIWIERZY
Rozległa kolonia Siwierów znajdowała się na fioletowym zboczu dawno wygasłego wulkanu. Mieszkali w srebrnych kulistych domkach, stale rozprawiając o przeszłości.
Jeden z
nich, Siwier o numerze 5676, twierdził, że jest najstarszy z nich i pamięta początek
kolorowego ładu na ich planecie.
-
Słuchajcie, to było niesamowite. Z jednego koloru powoli z biegiem lat
powstawały inne, niezliczone - mówił często, dla niektórych do znudzenia.
- Jaki to
był kolor? - pytał ktoś tradycyjnie.
- Tego nie
pamiętam. Ale myślę, że mógł to być kolor srebrny, najpiękniejszy ze wszystkich
- odpowiadał zawsze Siwier o numerze 5676.
Siwierzy
żyli dumni ze swojej srebrnej starości, opowiadając sobie nawzajem o minionych
chwilach, przyjmując z przyjemnością każdy nowy dzień przychodzący z
przyszłości…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz