WYSYPISKO
Byłem właścicielem wysypiska śmieci, w dolinie otoczonej jesiennymi bukowymi lasami o złotym kolorze.
Wędrując z
metalowym prętem, szukałem ludzkich
wytworów, którym można jeszcze przywrócić jakąś złudną użyteczność.
Co jakiś
czas znajdywałem pieniążek, złoty kolczyk albo list jakiegoś znanego człowieka
i to pozwalało mi przeżyć do następnego roku.
Wieczorem
wracałem na skraj bukowego lasu, do szałasu zbudowanego przeze mnie z dykty i
zapadałem się w bezśmietnikową wizję świata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz