piątek, 23 października 2020

SNY OBIECANE - 56 (z książki - 2016 r.)

SUMIENIE

    Moje sumienie zrobiło rachunek, podpisało MW i wesołe jak szczygiełek poleciało świętować do baru POD GRADOWĄ CHMURĄ.

   A tam tłok i nieziemski harmider. Był dzień sumiennych rozliczeń. Sumienia znane mi i zupełnie nieznane popijały gorzałkę i chwaliły się swoimi grzechami. Nad tym wszystkim próbowała panować dobrze zbudowana barmanka, co jakiś czas używając długiego bata.

   Moje kruche sumienie stanęło w kącie przy oknie i oszczędnie popijało setkę śliwowicy, kupioną za ostatnie srebrniki. Nasłuchiwało ciekawe. Samo nie miało nic wielkiego do powiedzenia  – ot, kilka błahych zdrad, z pięć kłamstw i jedno bezsensowne krzywoprzysięstwo.

   Pod koniec nocy wybuchła pijacka bójka i moje sumienie musiało uciekać, zostawiając resztkę śliwowicy dla duchów…




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz