ZŁO
Na środku
wielomilionowego miasta dzik Absur spotkał zło w czystej postaci. Domyte,
przyczesane wyglądało niewinnie i prawie dziewiczo.
Absur
obserwował je z daleka. Wyczuwał podstęp i niebezpieczeństwo. Zło przyłapało
wzrok Absura, podeszło nagle do niego i syknęło, rozglądając się wkoło:
- Co tak
się gapisz na mnie, dziwaku? Myślisz, że jesteś taki dobry?
- Nie
jestem dobry - bąknął przestraszony Absur, bo nigdy nie stał tak blisko zła.
- Ale tak
ci się wydaje…
Zło
zachichotało cicho.
- Chcesz
mnie pokonać? Twoje dobro jest kruche jak jesienny liść. Mogę go złamać jednym
ruchem. Szkoda mi czasu na ciebie. Spójrz na te tłumy. Tam jest moja fabryka.
Ale pewnie się jeszcze spotkamy, nawet nie zauważysz kiedy…
Adieu! - powiedziało niespodziewanie czyste zło i
rozpłynęło się wśród śpieszących się ludzi, którzy też pewnie myśleli, że są
dobrzy.
- Uf! -
odetchnął dzik Absur. - Ale numer!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz