MANIFESTACJA
Dzik Absur
siedział obok zakurzonej drogi – na swoim plecaku, żeby było mu wygodniej – i
spokojnie oglądał manifestację, która przetaczała się przed nim, krzycząc i
wymachując transparentami z napisami w języku mu nieznanym.
- Może
powinienem się przyłączyć, cholera jasna. Wezmą mnie za wroga i będę miał -
pomyślał, ale nogi go bolały od wędrówki po świecie.
Siedział
dalej. Nikt nie zwracał na niego wagi.
Gdyby znał
język manifestantów, uciekłby gdzie pieprz rośnie.
Była to
bowiem manifestacja przeciwko dzikom, które się absurdalnie rozmnożyły w
okolicy i wyjadały ludziom jedzenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz