- Wiesz, o czym myślę? - spytałem Pawła.
- Wiem, mniej więcej - odparł.
- O czym?...
- Trochę o pięknej Joli, trochę o miałkim Sebastianie, o twoim dyżurnym strażniku na wrotkach, o następnym poziomie. Wspomnienie o Ziemi coraz dalej ci odpływa...
- Tak, masz rację... Boli mnie głowa. Tam straszne kłębowisko...
Paweł poprawił kapelusz napoleoński; spadał mu na oczy, bo był za duży.
- A ty wiesz, o czym ja myślę? - spytał.
- Nie mam zielonego pojęcia - powiedziałem i spojrzałem mu głęboko w oczy.
- Postaraj sie. Wyobraź sobie, że jesteś mną...
- Spróbuję...
- I?...
- Masz wiedzę o wielu poziomach i widzisz je. Ale mnie trudno to zobaczyć, bo dla mnie są w ciemności... O, wydaje mi się, że myślisz o jakimś smakowitym obiedzie, który jadłeś dawno, dawno temu na Ziemi...
- Ciepło, ciepło...
- Teraz galopujesz na ognistym koniu. Białym?...
- Białym!... Dobrze. Dokąd jadę?...
- Dokąd?... Do jakiegoś zamku...
- Wystarczy na dzisiaj! - Paweł przerwał seans. - Bo głowa rozboli cię jeszcze bardzej.
- Naprawdę o tym myślałeś? - spytałem oszołomiony. - To rewelacja.
- Nauczę cię wielu rzeczy, jeśli zechcesz. Ale myśli są TU najważniejsze. Nigdy nie giną. Krążą, żyją samoistnie... Bez nich byśmy stąd zniknęli. W całkowity niebyt. A wierz mi, on naprawdę istnieje - powiedział cicho do mojego ucha. - Teraz znowu, Michale, muszę cię opuścić. Ale będę niedaleko, chociaż właściwie daleko. Tu odległości są abstrakcją, tak jak czas... NOSTRA!
- Musimy mówić: NOSTRA?...
- Nie musimy...
- To nie mówmy...
- Nie mówmy. Do zobaczenia!...
- Tak, do zobaczenia!...
Paweł wstał i poszedł gdzieś szybkim krokiem. Zobaczyłem, że zdjął kapelusz Napoleona...
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz