poniedziałek, 19 grudnia 2011

POWTÓRKA - "366 DNI BAJDOŁY I BAJGÓRA" (Odc. 141)

DZIEŃ 235 - 10 XI
   Bajdoła lubiła wymyślać bajki. Tę opowiedziała Bajgórowi, kiedy obierał ziemniaki:
   - Przez ostatnie dwa lata jeden z tryliardów kamieni leżał na polnej drodze. Na początku lipca wiejski chłopak kopnął go na łąkę. Kamień poczuł dotyk trzech wysmukłych traw. Zakochał się bez pamięci w najwyższej. Była to najbardziej beznadziejna miłość w historii kuli ziemskiej. On miał przeszło dziesięć milionów lat, a ona trzy tygodnie. Uśmiechał się do niej, jak tylko umiał po kamiennemu, ale trawka nawet nie spojrzała na niego. Tańczyła na wietrze i kamieniowi wydawało się, że kokietuje w dzień słońce, a w nocy księżyc. Bardzo cierpiał. Gdyby chociaż mógł dać znać o sobie, pogłaskać, pocałować. Ale przyroda dała mu do niczego niepotrzebną nieśmiertelność, a zapomniała o rękach i ustach... W końcu lipca na łąkę wkroczyli kosynierzy. Zaczęła się rzeź. Szum kos przybliżał się, przybliżał, aż jedna z nich ścięła ukochaną kamienia i jej dwie koleżanki. Ich śmierci towarzyszył brzęk. Trafiła kosa na kamień!... Chwilę potem kamień został wyrzucony z powrotem do przydrożnego rowu. Na jego grzbiecie widniała rysa. Pamiątka po beznadziejnej miłości. Zniknęła po stu latach, może po tysiącu...

niedziela, 18 grudnia 2011

TRZY WIECZORY MOJEGO OKNA



DIALOGI O ŚWICIE (35)

35

- Całkowicie wykorzystuję mój czas.
- Pewnie cię kiedyś za to ukarze...

SPOKÓJ LATARNI

"MYŚLI PO MYŚLACH CZYLI MOJE PUSTKI" (31)

31
   Pustka oka cyklonu...
   Iluzja spokoju, która za chwilę będzie porwana przez oszalały wir. Taki cyklon potrafi pourywać głowy nawet z najmądrzejszymi myślami świata...
   Zawsze staram się trzymać środka tej pustki i nie zbliżać się do jej brzegów. Na razie mi się to udaje, chociaż kilka razy straciłem czapkę.

MURY-CHMURY

POWTÓRKA - "366 DNI BAJDOŁY I BAJGÓRA" (Odc. 140)

DZIEŃ 234 - 9 XI
   Bajgór zawitał do Bajdoły wczesnym rankiem.
   - O, niewyspany dzisiaj - powiedziała Bajdoła, nalewając do czajnika wodę.
   - Ostatnio nie mogę spać. Widocznie moja jawa boi się sennych koszmarów.
   - Śnią ci się koszmary?
   - Na razie nie, ale po wysłuchaniu wieczornych wiadomości widzę, jak koszmarne sny czyhają nad moim łóżkiem.
   - Nie słuchaj wieczornych wiadomości i śpij częściej u mnie - zakończyła Bajdoła, stawiając czajnik na kuchence.

sobota, 17 grudnia 2011

PONURO!



DIALOGI O ŚWICIE (34)

34

- Co tam tak dymi?
- O, to chyba nowe wysypisko moich myśli!...

JESIENNY WIESZCZ

"MYŚLI PO MYŚLACH CZYLI MOJE PUSTKI" (30)

30

   Pustka bogactwa...
   Jest pełna dóbr wszelakich - wykwintnych domów, samochodów, dywanów, dzieł sztuki i złotych bibelotów, pięknych kobiet i mężczyzn, łóżek z lustrami i kochanek różnych orientacji, jachtów, samolotów, komputerów najnowszej generacji...
   A także pełna strachu przed utraceniem tego wszystkiego. Bo przychodzi oczywiście taki dzień, kiedy trzeba odejść w PUSTKĘ NICOŚCI (patrz!) i pustka bogactwa pęka, rozsypując wszelakie dobra po nie naszym już świecie...
   Pustka biedy jest przynajmniej mniej zagracona!

ZNAKI

POWTÓRKA - "366 DNI BAJDOŁY I BAJGÓRA" (Odc. 139)

DZIEŃ 233 - 8 XI
   Bajdoła spotkała człowieka, który zrobił jej kiedyś świństwo. Ale zapomniała, o co chodziło i podała mu nawet rękę.
   - Przepraszam - powiedział speszony. - Wiesz za co...
   - Nie ma sprawy - mruknęła Bajdoła i była to prawda.
   Zza rogu ukazał się Bajgór, facet powtórzył "przepraszam" i zniknął na zawsze z życia Bajdoły.

WĄŻ ZASTYGŁY

DIALOGI O ŚWICIE (33)

33

- Nie świeci?
- Już nie. Ostatni latarnik upił się, zgasił światło i w latarni jest teraz muzeum katastrof morskich...

A DLACZEGO?

"MYŚLI PO MYŚLACH CZYLI MOJE PUSTKI" (29)

29

   Pustka głodu...
   Jest tak rozległa i dokuczliwa, tak agresywna i zaborcza, że zniewala wszystkie ludzkie zmysły, wszystkie myśli...
   Oczywiście mówimy tu o prawdziwym GŁODZIE, a nie o takim, kiedy spóźnimy się na obiad; o głodzie, kiedy obiektem pożądania staje się nasz własny palec!
   To przyroda (?) wymyśliła, że wszystko na świecie jest żywnością...
   Taki głód śnił mi się tylko raz!

piątek, 16 grudnia 2011

KLESZCZE CZASU

POWTÓRKA - "366 DNI BAJDOŁY I BAJGÓRA" (Odc. 138)

DZIEŃ 232 - 7 XI
   Bajdoła i Bajgór poszli dla kawału do SEX SHOPU. Nic tam nie kupili, ale kiedy wrócili do domu, Bajdoła niespodziewanie wyjęła z szafy FLETNIĘ PANA, którą dostała od pierwszego czy drugiego narzeczonego i kazała Bajgórowi na niej grać, chociaż Bajgór uczył się tylko gry na skrzypcach i to tylko przez trzy lata.
   - I co? - spytał Bajgór po kilku udanych nawet dźwiękach.
   - Ano nic! - odpowiedziała Bajdoła i wyrzuciła FLETNIĘ PANA do śmieci.
   - To ja skoczę do domu po skrzypce, mam chyba w tapczanie - zaproponował Bajgór.
   - O, nie!

czwartek, 15 grudnia 2011

BEZ ŚNIEGU - ZIMOWA MGŁA

DIALOGI O ŚWICIE (31-32)

31


- Jak myślisz, gdzie rodzi się taka wspaniała muzyka?
- W ciszy...


32

- Gdzie tak uciekasz?
- Och, chciałbym wreszcie pozbyć się mojego drugiego JA...

BEZCZYNNA PRAWA DŁOŃ

"MYŚLI PO MYŚLACH CZYLI MOJE PUSTKI" (28)

28

   Pustka pierwszego dnia życia...
   Kto pamięta swój pierwszy dzień? Nikt! Nawet we śnie. Zapewne jest ciemny, pełny niezrozumiałych hałasów, który chcemy zagłuszyć naszym pierwszym krzykiem...
   Zaczynamy istnienie w pustce i niezrozumieniu zupełnym, chociaż mamy już przygotowane wszystkie zmysły do odbioru świata. Za kilka dni, tygodni zaczniemy go poznawać. Poznawać? Jak można poznać obiektywny świat za pomocą instrumentów, które potrafią rejestrować tylko subiektywnie?
   - Więc świat poza mną nie istnieje? - zapytamy zdziwieni pewnego dnia swojego anioła.
   - Nie - odpowie anioł - tak jak ja nie istnieję dla innych.

CYWILIZACJA

POWTÓRKA - "366 DNI BAJDOŁY I BAJGÓRA" (Odc. 137)

DZIEŃ 230 - 5 XI
   Naprawdę, po każdym wspólnym jedzeniu Bajdoła krzyczała: ZMYWANKO!
   I Bajgór szedł grzecznie do kuchni zmywać naczynia. Lubił to robić, ale prosił Bajdołę, żeby nikomu o tym nie mówiła.
   - Wstydzisz się?
   - Wstydzę. I słowo honoru, nie wiem dlaczego.

DZIEŃ 231 - 6 XI
   Bajgór kupił kaganiec. Nie wiadomo dla kogo, bo jamnik Bingo nie ugryzł nawet głupawej świnki morskiej sąsiadów, na którą natknął się kilka razy.
   - Kaganiec? On jest dla wszystkich! - powiedział Bajgór, wieszając go wysoko nad drzwiami, żeby nikt nie mógł dosięgnąć.