PRZEWOŹNIK
Musiałem dostać się na drugi brzeg rzeki. Był tam przewoźnik, oparty o swoją łódź; krzyczałem, machałem rękami – żadnej reakcji. Albo przewoźnik był leniwy, albo mnie nie widział, bo lekka mgiełka zamazywała widoczność.
Aby dalej
żyć, musiałem dostać się na drugą stronę.
- Przecież
muszę żyć! - krzyczałem, wchodząc do wody. Coraz głębiej, głębiej, po pas, po
szyję, brnąłem w stronę przewoźnika.
Głębia!
A ja nie
umiem pływać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz