piątek, 26 marca 2021

MY - 6 (z książki - 2015 r.)

WĘDKOWANIE

   Jak co roku – odkurzyłem starą wędkę dziadka, porobiłem kulki z chleba dla ryb, kanapki z żółtym serem dla nas i pojechaliśmy nad rzekę o dziwnej nazwie Serenada.

   Był niemożliwy upał, cięły mnie komary, a Cień pobiegł zaraz ochłodzić się w wodzie i przepłoszył resztkę ryb, które pływały z mozołem w Serenadzie, lekko podtrutej przez pobliski zakład przetwórstwa mięsnego.

   Oczywiście, jak zwykle, nie złowiłem nawet płotki.

   - No i dobrze - powiedział mój Cień spod cienia rozłożystego dębu. - Niech sobie jeszcze pożyją do następnego naszego rybobrania. Popatrzmy na rzekę. Jest jak czas - filozofował.

   Posiedzieliśmy tak do wieczora, rozmyślając nad życiem i nad czasem. Tym samym, a przecież zawsze innym…




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz