KŁÓDKA
Dzik Absur
szedł powoli szerokim chodnikiem w wielkim mieście, kiedy nagle podbiegła do
niego młoda dziewczyna, chichocząc dała mu małą błyszczącą kłódkę i uciekła w
podskokach.
Absur stał
dłuższą chwilę z podarunkiem w ręku i patrzył na znikającą kolorową sylwetkę.
- O co
chodzi?...
Kłódka nie
miała kluczyka i była zamknięta.
- Dowcip
młodości - pomyślał i położył ją na parapecie okna wystawowego sklepu z
przyborami wędkarskimi.
- Może ktoś
znajdzie odpowiedni kluczyk…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz