BABCIA ABSURDARIA
Dzik Absur
obudził się nagle i zobaczył, że ktoś wciska się do jego szałasu.
- Kto to? -
spytał przestraszony.
- Nie
poznajesz? To ja, twoja babcia Absurdaria - usłyszał.
- Jak to,
moja babcia? Absurdaria umarła, gdy miałem pięć lat…
Poczuł, jak
mu się włosy jeżą na głowie.
- A kysz!
Jesteś duchem?...
Babcia
Absurdaria się rozgadała.
- Niech
będzie, że duchem. Co ty możesz o tym wiedzieć? Obserwuję cię od lat i brak mi
słów. Zawsze marzyłam, żeby mój jedyny wnuk został lekarzem, inżynierem,
adwokatem albo chociaż artystą. A ty co? Szwendałeś się w swoim miasteczku po
barach mlecznych, oszukiwałeś żonę, ogłupiałeś syna. Byłeś zerem. Wstyd mi było
za ciebie. Teraz wędrujesz po tym zakichanym świecie i szukasz dziury w całym…
- Chcę poznać
prawdę o nim - powiedział Absur nieśmiało.
- Hi, hi,
prawdę! - zachichotała babcia. - Prawdziwej prawdy szuka się w samym sobie, a
nie na dziurawych obcych drogach. Jeszcze guza ci nabije ta prawda. Wracaj do
domu!
- Nie!
Nigdy…
- Rób jak chcesz.
Ale ja już nad tobą czuwać nie będę…
Gdzieś w
pobliżu zapiał kogut.
- Cholera
jasna! Idę stąd, szkoda mojego zdrowia…
I babcia
Absurdaria zniknęła w jednej chwili.
Mijuś
zamiauczał trzy razy.
- Powiedz,
że wiedziałeś o niej!
Kot schował
się do kieszeni. Na wszelki wypadek…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz