Podczas
wieczornego relaksu znienacka padły pytania mojego Cienia, które zburzyły moje
precyzyjne myśli:
- Tak właściwie,
kto jest moim ojcem? Ty, czy twój ojciec, świętej pamięci?
- Pozwolisz, że
się zastanowię - odparłem, bo mnie zaskoczył.
- Ale tak od
razu. Jak ci się wydaje? - domagał się odpowiedzi.
- Wydaje mi się,
że mój kochany tata, Edward, nie mógł nie mieć swojego cienia. Ja miałem
ciebie, a on miał swój cień. Chodziliśmy często na spacery, pamiętam. Nawet
budowaliśmy zamki z piasku z naszymi cieniami… Więc chyba ty jesteś moim synem
- brnąłem dalej.
- Jak właściwie
się mówi? Miał swojego cienia, czy miał swój cień? - zaczął zastanawiać się mój
Cień, a ja udałem, że nie słyszę, bo zawsze miałem kłopoty z przypadkami…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz