wtorek, 31 lipca 2018
W BARZE (1586)
- I co pan sądzi o tej sytuacji? - spytał barman, odkładając gazetę.
- Zmieni się, minie - powiedziałem.
- Ale kiedy?...
- Bóg jeden wie, ale być może niebawem - zakończyłem trochę niepewnie.
OGŁOSZENIA NAJDROBNIEJSZE (1473)
Sprzedam pilnie działkę na Księżycu z certyfikatem NASA, Jarosław Pakuski, ul. Zygmunta 9/19
KONTROLA OBYWATELSKA (751)
- Dzień dobry! Kontrola Obywatelska!... Proszę nie narzekać. Informujemy, że w Holandii dzisiejsza temperatura to czterdzieści stopni...
NOWE (613)
MORFIK - wieczorny wiaterek nadmorski.
TREMF - nieporozumienie absolutne.
SIK - uderzenie żelaznym argumentem.
WRONOTY (1313)
- Dmuchasz na zimne? - zdziwiła się mrówka.
- Tak na wszelki wypadek - odparł jeż. - Nieraz się sparzyłem...
HALO... (1960)
- Halo, Niebo?
- Słucham!
- Kiedy skończą się te cholerne upały?
- Możemy jeszcze podkręcić. Za karę...
poniedziałek, 30 lipca 2018
"INDIOMY" - ODC. 49 - KONIEC - (Z KSIĄŻKI)
49
Zacząłem dusić się w domu, mimo że otwarte
były wszystkie okna. Wyszedłem na spacer, jak
zwykle bez celu i od razu zauważyłem coś dziwnego.
Miasto było prawie opustoszałe. Ulicami
przemykali nieliczni przechodnie, gdzieś bardzo się śpiesząc, kilka aut pędziło
na łeb na szyję.
- Co, u diabła? - pomyślałem. - Jakaś
transmisja ważnego meczu? Pogrzeb ważnej osobistości? Orędzie Narodów Zjednoczonych?
Nie wiadomo dlaczego w domu nie miałem
telewizora i radia, tylko odtwarzacz muzyki. Tak naprawdę nie wiedziałem, co
się dzieje w ludzkim świecie.
Jak zwykle poszedłem w stronę parku. Na
chodnikach było coraz mniej ludzi. W końcu, gdy się obejrzałem, nie widziałem
już nikogo.
Pustka absolutna.
Ale nie. W otwartej na oścież bramie parku
stał jakiś przygarbiony człowiek, patrzył w moją stronę.
Zatrzymałem się.
Serce zabiło mi mocniej. Poznałem go!
To był Michał Szyma. Siedemdziesięciotrzyletni
– ja.
Słońce zaszło za chmury, zrobiło się szaro.
Gdzieś daleko po niebie leciał samolot…
A my staliśmy nieruchomo, patrząc na siebie.
I tak do końca. A może do jakiegoś początku!
Proj. okładki - Bożena Kuszilek
KONTROLA OBYWATELSKA (750)
- Dobry wieczór! Kontrola Obywatelska!... Trzeba wytrzymać. Upały skończą się dopiero za tydzień...
PYTANIA I ODPOWIEDZI (1560)
- Tato, strzelałeś kiedyś z karabinu?
- Raz. Z pistoletu maszynowego. Byłem statystą w filmie gangsterskim.
- O, rany!...
OGŁOSZENIA NAJDROBNIEJSZE (1472)
Nie chcę być już modelką. Mam pracę w Ministerstwie Rolnictwa i Leśnictwa! - Mariola Lisieckowska, ul. Zygmunta 2/19
W BARZE (1585)
- Śniło mi się, że zamiast tutaj, zapędziłem się do baru mlecznego - powiedziałem do barmana na dzień dobry.
- Coś takiego - oburzył się barman. - Do mlecznego...
- Ale właśnie w trakcie jedzenia zupy mlecznej zlikwidowano go urzędową uchwałą - dodałem.
NOWE (612)
KORKUM - jazda nad morze autostradą latem.
STRUK - zderzenia poglądów w parku miejskim.
BRAM - odgłos przejścia do rzeczywistości.
WRONOTY (1312)
- Zlazłbyś wreszcie z tego pniaka i pospacerował ze mną - powiedziała mrówka.
- Ładny spacer! Muszę potem cały czas czekać, aż mnie dogonisz - odparł jeż i niechętnie zszedł z pniaka.
HALO... (1959)
- Halo, Ziemia?
- Tak, słucham!
- Doigrasz się.
- Co takiego zrobiłem
- Jeszcze nic. Ale zrobisz...
niedziela, 29 lipca 2018
"INDIOMY" - ODC. 48 (Z KSIĄŻKI)
48
Nie wiem dlaczego, przypomniałem sobie
opowiadanie, które dawno temu napisałem. Każde słowo w pamięci…
„Halo! Gdzie ja jestem?... W autobusie? Dlaczego w
autobusie?!... Nigdzie nie wychodziłem, nigdzie nie wchodziłem. Panie kierowco,
dokąd jedziemy?... Panie kierowco! Głuchy pan? Co to za autobus?... Do pana
mówię! Nikogo innego nie ma. Właśnie. Dlaczego nie ma pasażerów? Nic pan nie
zarobi, jeśli będzie pan woził jednego człowieka... Czemu pan nie mówi?!...
Niech to szlag trafi! Chcę wiedzieć, dokąd jedziemy, co jest? Jestem pańskim
pasażerem, czy nie jestem? Mam prawo wiedzieć! Bo opiszę w gazecie. Jak Boga
kocham, że opiszę… Ma pan jakiś numer? Nawet numeru nie ma! Dlaczego pan nie ma
numeru? Co to za porządki? Pytam pana! Nie nauczyli, że pan jesteś dla nas, a
nie my dla pana?... Wolniej! Nigdzie mi się nie śpieszy. I nie pamiętam, żebym
gdzieś się wybierał… Bo wyskoczę! Zabiję się i będziesz pan odpowiadał. Obok
drogi są ostre kamienie. Mam wyskoczyć? Mam?!... Głuchy jak pień. Że też dają
na linię takiego szofera. Przecież to skandal! Dobrze, że nie ślepy… Ładna mi
wycieczka. Goła droga, jakieś góry… Skąd tutaj góry?... Stań pan na chwilę,
potem możemy jechać dalej. Wsiądę z powrotem. Co panu zależy – minuta dłużej,
minuta krócej? Jestem jedynym pasażerem, nikt nie będzie protestował. Chciałbym
rozejrzeć się po okolicy… Co to za góry? Chyba mają jakąś nazwę?... Ma pan
natychmiast się zatrzymać!… Gnojek, nie odpowiada… Skąd tu się wziąłem? Uśpił mnie,
czy co? Takie rzeczy nie zdarzają się na co dzień… Na drodze też nikogo. A
mówią, że na świecie jest kilka miliardów mieszkańców. Gdzie są ci ludzie? I
powinno być ich coraz więcej. Podobno niedługo zabraknie jedzenia. Czytałem w
gazecie… No, gdzie oni są?... Nie chce mi się już gadać!... Na litość boską,
przecież to bez sensu. Jaki sens, wozić jedną osobę? Jeden kierowca i jeden
pasażer! A tu jest pełno foteli. Dla mnie? Mogę sobie siadać po kolei w każdym
i gadać ze sobą…
- Jak się
panu jedzie?
- Trochę trzęsie.
- Nie ma
pan mdłości?
- Mam, ale
to dlatego, że rano nie jadłem śniadania.
- Ładna
pogoda, ale może padać deszcz.
- Kupiłem
materiał na ubranie, bardzo ładny.
- Proszę
otworzyć okno, jest duszno.
- Proszę
zamknąć okno, przeciąg.
Można zwariować! Powybijam szyby!... Panie ładny,
przestań pan błaznować. I tak będzie pan musiał stanąć. Nie chciałbym być wtedy
w pańskiej skórze! Skończy się benzyna. Już powinna się skończyć. Jak długo jedziemy?
Godzinę? Dwie? Miesiąc? Dłużej?... Nie mam zegarka! Ukradli mi zegarek!..Bez
nerwów, poczekam… A jeśli staniemy na pustkowiu? Na tym bezludziu? Co wtedy?
Gdzie się podzieję? Najwyżej dowiem się, z czego zbudowana jest ta droga… Słuchaj pan, co panu z tego przyjdzie? Proszę
pana, jak człowiek człowieka, zawieź mnie pan na jakiś przystanek, wszystko
jedno na jaki… Panie!... Co panu zależy?!... Spokojnie, rozklejam się… Cholera,
nie mogę mu nic zrobić, bo władujemy się na drzewo… Tylko spokój! Analiza
sytuacji!... Autobus jedzie szybko, to znaczy, że gdzieś zdąża. Dużo siedzeń,
więc przystosowany jest dla wielu pasażerów. Jestem sam, ale to nie znaczy, że
za chwilę ktoś nie wsiądzie. Ładna okolica, muszą tu być ludzie. Szofer nic nie
mówi, ale zajęty jest prowadzeniem wozu. Może w ogóle nie lubi rozmawiać? Nie
jest głuchy, bo nie dostałby prawa jazdy… No i nie ma dróg bez końca. Na
szczęście… Ale… mogą się łączyć z innymi. Będziemy krążyć bez końca?... Bzdura!
Wszystko ma swój koniec… Cholera, a może jestem porwany?! Będę musiał złożyć
okup… Jestem biedny, nie mam żadnych oszczędności! Mogę sprzedać meble, chiński
serwis do herbaty, encyklopedię, szablę po dziadku… Panie, ja jestem biednym,
szarym człowiekiem. I polityką się nie zajmuję. Jestem za każdą władzą… Niech
pan wraca, nic nie zarobicie. Szkoda czasu, szkoda wysiłku, szkoda benzyny!...
Nie boli pana szyja od tego patrzenia do przodu? Niech pan na mnie spojrzy!
Niech pan spojrzy! Czy tak wygląda człowiek, który złoży okup?... E, uważaj
pan, ostry zakręt!... Zakręt!... Drzewa! Uważaj!... Panie!...”
W BARZE (1584)
- Niech pan sobie wyobrazi, że mój sąsiad trzyma na balkonie kozę - powiedziałem.
- O! - zdziwił się barman. - Ciekawe.
- Najgorzej, że meczy żałośnie w nocy. Dobrze, że jestem w domu rzadko po północy - dodałem.
PYTANIA I ODPOWIEDZI (1559)
- Tato, nie uważasz, że za wolno rosnę?
- Nie śpiesz się. Księżyca i tak nie dosięgniesz.
- Nie wiadomo...
OGŁOSZENIA NAJDROBNIEJSZE (1471)
Kupię zdecydowanie konia na biegunach! Zawsze marzyłem o takim! - Sylwester Jalonek, ul. Zygmunta 8/18
KONTROLA OBYWATELSKA (749)
- Dzień dobry! Kontrola Obywatelska!... Dzisiaj DZIEŃ WRÓBLA... Życzymy wam, abyście zobaczyli chociaż jednego...
NOWE (611)
AMIK - miłośnik miłości rozdartej.
HIKUS - cwaniak w tramwaju.
URMO - miejska milicja społeczna.
WRONOTY (1311)
- Czy przeznaczenie jest przypadkowe? - zastanawiał się jeż.
- Oczywiście - odrzekła mrówka. - I to od miliardów lat...
HALO...(1958)
- Halo, Niebo?
- Słucham!
- Mam palić niepotrzebne mosty?
- A masz przynajmniej zapałki?...
"INDIOMY" - ODC. 47 (Z KSIĄŻKI)
47
Przez cały następny dzień nie wychodziłem z
domu.
Słuchałem muzyki, piłem wódkę, jadłem
kanapki z pomidorem, paliłem papierosy. Byłem jakby w letargu. Myśli snuły się
leniwie, wyciągając nitki z przeszłości, jak zawsze, ale tym razem były mniej
wyraziste, zmieszane z moją teraźniejszą sytuacją. Marek wypierał Michała.
Zderzali się boleśnie, kłócili w złości o miejsce w moim mózgu.
Dwa razy ktoś dzwonił u drzwi. Nie
otwierałem.
- Pani Genowefa? Kurier z forsą?... Chyba
nie Jola. Ma jakieś ważne zajęcie w tym całym Elwarze. Podobno… Pewnie znowu
mnie zdradza... Mam to w dupie - myślałem na rauszu.
Spadł mi pomidor z kanapki. Nie podnosiłem.
- Kandydacie na Indioma, kiedy będziesz
całym Indiomem? Może wtedy będzie ciekawiej… Mam dostać jakieś zadania. Niech
zacznie się już coś dziać ze mną, bo się zapiję na śmierć…
Zaśmiałem się głośno.
- Śmierć?... Ja już umarłem i
zmartwychwstałem… Jestem nieśmiertelny! Może nawet nigdy nie będę się starzał.
Zawsze będę miał trzydzieści trzy lata… Każdy o tym marzy, od początku
ludzkości…
Rozległ się daleki huk. Spojrzałem na
otwarte okno. Nie podszedłem.
- A co
mnie to obchodzi?...
W BARZE (1583)
- Ot, sprawiedliwość! - powiedział barman, odkładając gazetę.
- Wszystkim po równo? Wyrównać wszystkie drzewa w lesie? - wtrąciłem się, ale nie żeby zacząć uciążliwą dyskusję.
KONTROLA OBYWATELSKA (748)
- Dobry wieczór! Kontrola Obywatelska!... Upał nieprzeciętny! W nocy też... Możecie spać bez ubrania, ale uważajcie na sąsiadów...
WRONOTY (1310)
- Ciekawe, jak smakują lody - zastanawiała się mrówka.
- Brrr! Jak można jeść zimę? - odparł jeż.
Subskrybuj:
Posty (Atom)