czwartek, 3 marca 2016

SNY CODZIENNE (nowe) - 68

TWARZE

   Przechodząc ulicą, spojrzałem mimochodem i w ogromnej szybie wystawowej z bronią myśliwską zobaczyłem setki odbitych moich twarzy. Wszystkie pokazywały mi język w złośliwym uśmiechu.
   - Hańba! - usłyszałem gromki okrzyk.
   - O co im chodzi, do diabła - pomyślałem i zacząłem przypominać sobie wszystkie ostatnie złe uczynki. Były różne, niektóre nawet wstydliwe, ale nie znalazłem aż tak hańbiących, żeby nazwać je hańbiącymi.
   - Może ten? - przypomniałem sobie o jednym, prawie zapomnianym grzechu. Czułem, że się czerwienię.
   A setki moich twarzy zarechotało tryumfalnie, jakby nie należały do mnie i nie uczestniczyły w hańbiącym grzechu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz