poniedziałek, 29 lutego 2016

SNY CODZIENNE (nowe) - 64

DOŁEK

   Nagle na równej drodze do mojego domu wpadłem do dołka.
   - Trudno - myślałem, klnąc, bo potłukłem się w kolano. - Zdarza się. Jakiś dureń wykopał i wpadłem. Kto pod kim dołki kopie, ten w nie wpada - przypomniało mi się.
   Czyżbym kiedyś sam go wykopał?
   Dołek stawał się coraz głębszy i głębszy. Leciałem w dół na złamanie karku przy akompaniamencie jekiejś diabelskiej muzyki metalowej, w ciemności.
   Wylądowałem po drugiej stronie Ziemi. Była wiosna, wkoło mnie hasały wesoło kangury...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz