sobota, 6 czerwca 2015

SNY NIEDOBUDZONE - z książki - 36

KOMINIARZE

   Nagle zaroiło się od kominiarzy w cylindrach.
   Spacerowali ulicami pojedynczo, dwójkami, trójkami albo stali na rogach i rozmawiali ze sobą od niechcenia, obojętni wobec przechodniów, którzy łapali się za guziki na ich widok, ku ogólnej radości.
   Nałapałem szczęścia chyba ze sto razy, kiedy jeden z kominiarzy dyskretnie kiwnął na mnie głową i poprowadził do pobliskiej bramy. Gdy nikt nas już nie widział, zdjął cylinder, westchnął i powiedział:
   - Mam prośbę. Załóż to pan na głowę...
   Było mi głupio, ale założyłem cylinder, lekko już sfatygowany, a kominiarz jakby pojaśniał.
   - Też chcę mieć, psia mać, trochę szczęścia - wysapał.
   Zauważyłem, że nie ma guzików przy swoim mundurze, same zamki błyskawiczne. Ale kominiarz chwycił jeden z moich licznych guzików, przymknął oczy i o czymś pomyślał.
   - Po co ja panu? - spytałem. - Wkoło ma pan pełno kominiarzy.
   - Są fałszywi. Tylko ja z moim cylindrem jestem prawdziwy - odrzekł. - Odebrał mi cylinder i poszedł dalej rozdawać ludziom szczęście.
   Obudziłem się, niestety, z bolącą głową...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz