niedziela, 31 sierpnia 2014

CIEŃ (41)

   W mieście pękła jakaś rura i z kranów przestała lecieć woda.
   - Jak to dobrze, że nie pijesz herbaty i nie potrzebujesz się myć - powiedziałem do mojego Cienia, którego ta cywilizacyjna katastrofa bawiła.
   - Zostało jeszcze trochę wody w butelce do podlewania kwiatków - zażartował. - Nie mów, że tak bardzo lubisz się kąpać.
   - Co ty opowiadasz? - oburzyłem się. - Codziennie biorę prysznic. Nie masz pojęcia, jaka to przyjemność.
   - Fakt - przyznał. - Nie mam. Co fajnego może być w moczeniu się. Jak w deszczu...
   - Ciekawi mnie, jaka jest twoja największa przyjemność...
   - Powiedzieć?...
   - Powiedz...
   - Właściwie nie mam żadnych przyjemności. Takie moje życie. No, może oprócz tańca przy świecach i opalania się na suchym piasku - odparł Cień, a ja poszedłem bez niego do cysterny podstawionej pod dom; po wodę, ponieważ musiałem umyć głowę przed ważną wizytą, o której Cień nie wiedział...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz