środa, 23 marca 2011

WYSPA - Jednoaktówka


OSOBY:
Cesarz
Lekarz

Gabinet Cesarza, ale także sypialnia. Łóżko z baldachimem, biurko, krzesła, okno, drzwi. Cesarz leży na łóżku i czyta książkę. Słychać pukanie do drzwi.






I


CESARZ
Może Pan wejść!

(wstaje z łóżka, przechadza się po pokoju; wchodzi Lekarz)

Co mi Pan dał?

(oddaje Lekarzowi książkę)

Tego nie da się czytać!

LEKARZ
Wasza Cesarska Mość…

CESARZ
Co?... Umarł?

LEKARZ
Umarł!

(chwila ciszy)

CESARZ
No cóż… trudno!... Niech pan siada.

(lekarz siada na krześle, Cesarz krąży wokół niego)

Zajmie się pan pogrzebem!

LEKARZ
(zrywa się z krzesła, ale zaraz siada z powrotem)

Sam nie dam rady, Wasza Cesarska Mość. Przedtem, jak był zdrowy, robiłem to z nim. Ale teraz? Trudno, żeby pomagał na własnym pogrzebie…



CESARZ
Niech pan nie będzie taki dowcipny… Chyba pan nie sądzi, że ja, cesarz, będzie grzebał mojego kamerdynera?

LEKARZ
Niech więc zostanie tam, gdzie jest.

CESARZ
Niech zostanie. Biedak był najwierniejszym sługą… Trudno… Najważniejsze, że zaraza wygasła. Zaraza umiera razem z ludźmi… Dobrze powiedziałem?

LEKARZ
Dobrze, Wasza Cesarska Mość…

CESARZ
To znaczy został jeszcze pan, ale pan jest lekarzem… Dobrze się pan czuje?

LEKARZ
Doskonale.

CESARZ
No!... Coś panu powiem i zdziwi się pan… Może tak miało być? Opatrzność, los… Moje cesarstwo jest teraz czyste.

LEKARZ
Powiedzmy…

CESARZ
Nie ma spiskowców. Sam pan wie, jak przedtem było… Na każdym kroku czyhali, kanalie, mordercy…

LEKARZ
No tak, spokój jest. Cała wyspa pusta!

CESARZ (ożywiony)
Jest i na to rada… Będą ludzie… Pójdzie pan do radia, jakoś je pan uruchomi i nada komunikat, że zaraza w moim cesarstwie wygasła… Niech przyjadą osadnicy z przeludnionych krajów. Przyjadą chętnie… Szkoda czasu, niech pan już idzie…

LEKARZ (wstaje)
Przecież nieczynna elektrownia!... Bez prądu…

CESARZ
Boże mój, to niech pan uruchomi. Ja wiem? Rozpali w kotłach, albo co… Trochę inicjatywy…

LEKARZ
Nie znam się na tym.

CESARZ
Znajdzie pan gdzieś instrukcje. Komunikat trzeba nadać, bez tego nie ruszymy…Niech przyjeżdżają. Warunki bardzo dobre… Przez pięć lat bez podatków… No, powiedzmy, przez trzy…

(wzdycha)

Sam to pan zredaguje.. O wszystkim muszę myśleć!... Aha, mianuję pana cesarskim kamerdynerem!

LEKARZ
Wasza Cesarska Mość…

CESARZ
Jakoś to pan pogodzi ze swoimi dotychczasowymi obowiązkami. Ktoś musi wycierać kurze, chociaż w moim gabinecie.

LEKARZ
Jestem już cesarskim lekarzem, ministrem zdrowia, ministrem wojny, policji, skarbu, kultury, przemysłu, sprawiedliwości, spraw zagranicznych i wewnętrznych, marszałkiem dworu, kucharzem i teraz… kamerdynerem!

CESARZ
Cesarskim kamerdynerem!

LEKARZ
Cesarskim kamerdynerem! Dziękuję!

CESARZ
Zwracam uwagę na pański ton!

LEKARZ
Przepraszam.

CESARZ
Nic nie poradzę, że jest pan jeden. Powinien się pan cieszyć. Jeszcze żaden człowiek na świecie nie miał tylu stanowisk w ręku…

LEKARZ (z przekąsem)
Jestem wdzięczny.

CESARZ
Chyba zrozumiałe, że cesarz nie może być kamerdynerem cesarza, ani marszałkiem dworu. Niech pan nie będzie śmieszny… Mogę najwyżej zdjąć pana z kilku ministerstw.

LEKARZ
Z tym mam najmniej kłopotów.

CESARZ
Jeśli pan nada komunikat i przybędą osadnicy, kłopoty się znajdą… Niech pan już idzie, jeśli łaska!

LEKARZ
Nie wiem, czy dam radę z tą elektrownią…


CESARZ
Musi pan!

LEKARZ
Będę próbował, Wasza Cesarska Mość!

(wyciemnienie, przerywnik muzyczny)




II



Ten sam pokój – kilka godzin później; za oknem ciemno. Cesarz zapala świece; słychać pukanie do drzwi.

CESARZ
Proszę wejść, nie śpię…

(wchodzi Lekarz)

LEKARZ
Niestety nie mogę uruchomić elektrowni. Wszystko zardzewiałe…

CESARZ

Ja wydałem rozkaz! Rozkaz cesarski! Niech pan sobie przypomni, co ja robiłem z ludźmi, którzy nie wykonywali moich rozkazów…

LEKARZ (obojętnie)

Nie umiem robić takich rzeczy… Z wykształcenia jestem lekarzem, nie energetykiem.

CESARZ
Lekarzem!... Kiepskim lekarzem. Pozwolił wymrzeć całemu dworowi, mało – całemu narodowi, a teraz nie umie nawet rozpalić głupiego pieca. Dla ojczyzny!

LEKARZ
Mówiłem, Wasza Cesarska Mość, cała maszyneria zardzewiała!

CESARZ
No to naoliwić!

LEKARZ (zniecierpliwiony)
Ja przepraszam Waszą Cesarską Mość, ale Wasza Cesarska Mość nie wie, co mówi. Możemy pójść razem i Wasza Cesarska Mość zobaczy, jak ten cały kram wygląda…




CESARZ (wściekły)
Nie takim tonem! Pan jest bezczelny! Zapomina pan przed kim stoi!... Zwalniam z wszystkich stanowisk!... Wyjść!

(Lekarz wychodzi z obojętna miną; Cesarz przechadza się nerwowo po pokoju, po chwili dzwoni ręcznym dzwonkiem; Lekarz wraca)

Trudno!... Nie można, to nie można! Co ja mam z panem zrobić?... Niech pan siada!

(Lekarz siada na krześle)

Musimy się zastanowić nad sytuacją! (wzdycha)

LEKARZ
Czy Wasza Cesarska Mość nie ma podniesionej temperatury?


CESARZ (zdziwiony)

Podniesionej temperatury? Dlaczego miałbym mieć podniesioną?

LEKARZ
Wasza Cesarska Mość jest cały czerwony…

CESARZ
Uniosłem się, to pewnie dlatego. Zdenerwował mnie pan… Zapomniałem, że cesarz powinien działać z zimną krwią… Przepraszam!

LEKARZ
Wasza Cesarska Mość powinien dbać o siebie.

CESARZ
Ma pan przy sobie witaminę C?

LEKARZ
Mam.

CESARZ
To proszę mi podać!

(Lekarz podaje witaminę i szklankę wody)

Dziękuję… Ta woda nie jest zakażona?

LEKARZ
Sam ją rano odkażałem…

(Cesarz łyka pastylkę, popija wodą)

CESARZ (siada)
Musimy coś wymyśleć!... Świat musi się dowiedzieć, że na mojej wyspie nie ma już zarazy… Do portów muszą znowu przybijać statki!





LEKARZ (wzdycha)
Wasza Cesarska Mość… porty są w ruinie… Wasza Cesarska Mość nie zdaje sobie sprawy. Drogi zarosły… Na dworcach kolejowych rosną chwasty, a nawet krzewy. Tak samo na pasach startowych lotnisk… Nawet nie przypuszczałem, że tak szybko przyroda zaciera ślady cywilizacji…

CESARZ (krzywi się)
Niech pan, z łaski swojej, nie filozofuje. Nigdy nie znosiłem filozofów. Powinien pan wiedzieć…

LEKARZ
Nie filozofuję… Wasza Cesarska Mość powinien pooglądać swoje cesarstwo…

CESARZ
Później… Jeszcze mogą tam być bakcyle…

LEKARZ
Fakt, mogą…

CESARZ
Mianuję pana cesarskim pełnomocnikiem odbudowy kraju!

LEKARZ (z rezygnacją)
Dobrze. Ale kto będzie odbudowywał?

CESARZ
No tak. Sam pan nie może, wiadomo. Ja też nie mogę wyrywać trawy z dróg. Trzeba poczekać, aż napłyną osadnicy. Trzeba koniecznie nadać ten komunikat… Koniecznie!

LEKARZ
Wasza Cesarska Mość, bez prądu nic nie zrobimy!

CESARZ
Słyszałem już… Nie kłóćmy się!... Siądźmy spokojnie i pomyślmy… (chwila milczenia)
Wiem!... Jest takie przysłowie… Nie Mahomet do góry, to góra do Mahometa. Czy też odwrotnie… Niech pan słucha… Popłynie pan do Króla Jerzego… najbliżej…Tylko nie może się dowiedzieć, że w moim cesarstwie jest tylko jeden poddany… liczę na pańską inteligencję!

LEKARZ
Wasza Cesarska Mość…

CESARZ
Zaraz by napadł łajdak!... I co? Wspaniały pomysł…

LEKARZ
Ale na czym mam popłynąć? To dwa tysiące mil!

CESARZ
Weźmie pan mój jacht.

LEKARZ
Nie ma załogi!


CESARZ
Boże mój! Nie duży! Mały… Żaglowy!

LEKARZ
Mam popłynąć dwa tysiące mil na tej łupinie?

CESARZ
To nic trudnego…

LEKARZ
Nie umiem żeglować!

CESARZ
Nigdy pan nie żeglował?

LEKARZ
Przecież nie wolno było. Wasza Cesarska Mość wydał dekret zabraniający żeglować!


CESARZ
Zapomniałem. Żeglarstwo to moja pasja, a o zamach na morzu najłatwiej… Sam mógłbym popłynąć do tego Jerzego – co to jest dwa tysiące mil – ale zaraz się zorientują, że u nas coś nie w porządku. Wizyty cesarskie nie mogą odbywać się bez asysty…

LEKARZ
To oczywiste.

CESARZ (patrzy na zegarek)
No nie!... Już północ… Jestem głodny. Zrobi mi pan coś do jedzenia i pójdę spać… Chociaż na pewno nie zasnę…

LEKARZ (wstaje)
Może Wasza Cesarska Mość coś wymyśli…

CESARZ
Muszę!

(wyciemnienie, przerywnik muzyczny)





III


Ten sam pokój; za oknem – dzień, Cesarz dzwoni ręcznym dzwonkiem – długo; wchodzi zaspany Lekarz.

CESARZ
Co Pan?... Dzwonię i dzwonię?

LEKARZ
Przeprasza, głęboko spałem…

CESARZ
Już dziesiąta!... Jak pan się czuje?

LEKARZ
Bardzo dobrze… A Wasza Cesarska Mość?

CESARZ
Spałem tylko dwie godziny. Ale trudno spać, kiedy moje cesarstwo jest w takim położeniu…


LEKARZ
Pozwoli Wasza Cesarska, że zbadam puls…


CESARZ (niechętnie)
Proszę…

(Lekarz bada puls Cesarza)

I co?

LEKARZ
W porządku, w normie… normie.

CESARZ (cieszy się)

Widzi pan. Nie ma już zarazy!... Niech pan otworzy okno.

(Lekarz otwiera; cesarz podchodzi do okna)

Piękny dzień… Słońce, ani jednej chmurki… Cichutko… Cudownie, nie uważa pan?

LEKARZ
Tak, cudownie…

CESARZ
Wymyślił pan coś?

LEKARZ
Trzeba czekać…

CESARZ
Na co?!

LEKARZ
Nie wiem… może ktoś sam przypłynie…

CESARZ
Pan zwariował!... Cały świat wie, że u nas jest zaraza. Wie, czy nie wie?

LEKARZ
Wie!

CESARZ
No!... Niech pan odpowie, kto dobrowolnie przypłynie na wyspę zarażoną zarazą? Chyba jakiś samobójca… A ja samobójców nie potrzebuję! Najwięcej zamachów rodzi się w głowach samobójców! Jasne?

LEKARZ
Tak jest, Wasza Cesarska Mość!...

CESARZ
Świat musi się dowiedzieć…

LEKARZ (zniecierpliwiony)
Wiem… że u nas nie ma zarazy!... A może by tak gołębie pocztowe?

CESARZ
Co – gołębie pocztowe?


LEKARZ (niepewnie)
Wysłać gołębie pocztowe, z karteczkami…

CESARZ
A skąd pan weźmie gołębie pocztowe? I który cesarz robi z gołębia pocztowego posła?... Też pan wymyślił…

LEKARZ
Kilka gołębi widziałem…


CESARZ
To niech pan je złapie i zrobi z nich pieczyste…

LEKARZ
Wasza Cesarska Mość żartuje…

CESARZ
Wiem, znowu na śniadanie przyniesie mi pan konserwę rybną… Jestem żeglarzem, ale nienawidzę ryb!

LEKARZ
Kończą się zapasy!...Sucharów jest jeszcze kilkanaście!

CESARZ
Świat się kończy! Dla cesarza nie ma jedzenia!... Nie mógłby pan upiec chleba, albo czego? (macha ręką) Wiem, wiem, jest pan lekarzem – nie piekarzem. A szkoda!

(wzdycha)

To niech pan przyniesie te ryby… I gazetę… Starą, starą, ale taką, której jeszcze nie czytałem… Z dobrego okresu!...

(Lekarz kieruje się ku wyjściu)

Proszę nie zapominać o dobrej herbacie…

LEKARZ
Przykro mi, ale będzie niesłodka!

CESARZ
Co?... Cukier też się skończył?

LEKARZ

Niestety! (wychodzi)

CESARZ (do siebie)
Koniec świata, koniec świata… I ubierać się też muszę sam!

(zaciemnienie, przerywnik)




IV


Ten sam pokój – ciemno; Lekarz zapala świece; Cesarz siedzi na łóżku.

CESARZ
Trudno! Niech pan robi te latawce… Może to i będzie wyglądało na reklamę turystyczną… „Przyjeżdżajcie na naszą wyspę – zdrową i cichą!”… Cichą – nie może być!

LEKARZ
Dlaczego?



CESARZ
Cicha, to znaczy, że nie ma ludzi… Czyli bezbronna!... I co zrobi Jerzy?... Napadnie!... Nie może być „cicha”… Niech pan napisze – zdrowa, bogata… powiedzmy… żyzna! Doda pan coś jeszcze, żeby nie było tak sucho… (oddycha głęboko)

LEKARZ
Waszej Cesarskiej Mości słabo?

CESARZ
Co pan plecie?... Kręci mi się trochę w głowie!... To z głodu!... Karmi mnie pan tymi przeklętymi rybami… (łagodniej)

Może mnie pan poczęstować papierosem?

LEKARZ
Nie mam. Wszystkie Wasza Cesarska Mość wypalił…

CESARZ
Trudno… Będę miał okazję oduczyć się palić…



LEKARZ
Najwyższy czas!... Przerwijmy tę naradę. Niech Wasza cesarska Mość położy się na chwilę…

CESARZ
Nie chcę! (kładzie się na łóżku)

Niech mi pan da witaminę!

(lekarz podaje – ze szklanką wody)

LEKARZ
Ostatnia!

CESARZ
Też ostatnia? Jak pan ma zaopatrzona aptekę?

LEKARZ
To nie moja wina, że cały kraj w gruzach!

CESARZ
A czyja? Moja?... To pan jest lekarzem i to pan dopuścił do tej zarazy!

LEKARZ
Wasza Cesarska Mość…

CESARZ
Niech pan już klei te latawce, szkoda czasu!

LEKARZ
Idę, a Wasza Cesarska Mość niech poleży z godzinkę…


CESARZ
Jestem zdrowy!

(zaciemnienie, przerywnik)



V


Ten sam pokój – za oknem półmrok; Cesarz leży na łóżku, dzwoni ręcznym dzwonkiem; wchodzi Lekarz.

CESARZ
Niech pan zapali świece!

LEKARZ
Jeszcze widno. Trzeba oszczędzać. Nie ma fabryk świec…



CESARZ
Rozkazuję panu zapalić świece… widocznie nie jest widno, jeśli mówię, żeby zapalić!... Co się z panem dzieje?

(Lekarz zapala jedną świeczkę)

I proszę położyć jeszcze jeden koc…

LEKARZ
Waszej Cesarskiej Mości zimno?

CESARZ
Przeziębiłem się, to mi zimno…

LEKARZ (Lekarz kładzie koc na łóżku)
Cieplej?


CESARZ (opryskliwie)
Cieplej, cieplej!... Nie pamięta pan, jak często miałem anginy?

LEKARZ
Pamiętam!

CESARZ
Puścił pan te latawce?

LEKARZ
Nie puściłem…

CESARZ
Bo co?

LEKARZ
Bo nie zdążyłem zbudować…

CESARZ
Niech pan mnie nie denerwuje!

LEKARZ
Jutro wypuszczę cztery…


CESARZ
Cztery?!... Trzeba sto – nie cztery!

LEKARZ
Wasza Cesarska Mość, mam tylko dwie ręce!

CESARZ
Tak, wiem – ręce lekarza, szkoda, że nie skauta!

LEKARZ
Wasza Cesarska Mość pozwoli, że wyjdę…

CESARZ
Nigdzie pan nie wyjdzie!

LEKARZ
Jak sobie Wasza Cesarska Mość życzy…

CESARZ
Jeszcze jeden koc…

(Lekarz udaje, że kładzie koc)

LEKARZ
Proszę…

CESARZ
I niech pan zamknie to okno…

LEKARZ
Zamknięte!

CESARZ
Wieje!

(Lekarz podchodzi do okna, udaje, że zamyka okno)

LEKARZ
Zamknąłem, Wasza Cesarska Mość…

CESARZ
Powinien pan być dumny, że jest tak blisko mnie!... Był pan w hierarchii na setnym miejscu chyba…

LEKARZ
Na sto dwudziestym ósmym, Wasza Cesarska Mość…

CESARZ
No! Proszę. A teraz, na którym jest pan miejscu?...

LEKARZ
Na drugim…

CESARZ
Mam ziemię! Bogatą wyspę pełną ropy naftowej, węgla, siarki… Ludzie przybędą…


LEKARZ (do siebie)
Mam nadzieję…

CESARZ
Tak, zgadzam się z panem, ludzie są jednak potrzebni… Muszę znaleźć sobie nową żonę, zdrową… Zbada ją pan… Urodzi mi następcę tronu… słyszy pan?

LEKARZ
Tak, Wasza Cesarska Mość!

CESARZ
Za dwa, trzy lata moje cesarstwo znowu będzie potężne, będzie mocarstwem jak dawniej. Będą się nas bali! Jakie to cudowne uczucie, pan nie wie…

LEKARZ
Nie wiem…

CESARZ
Wybierze pan sobie ministerstwo, jakie pan będzie chciał… Pozwolę panu trochę porządzić… Zobaczy pan… Jest jeszcze koc?

LEKARZ
Nie ma.

CESARZ
Tak myślałem. Najważniejsze, że ja jestem… Ja, cesarz! Niech pan zrobi dużo latawców!

LEKARZ
Wasza Cesarska Mość!


CESARZ
Nie ma dworu… Potrzebna jest armia, policja… Bezpieczeństwo najważniejsze… Czy drzwi dobrze zamknięte?

LEKARZ
Na zasuwkę, Wasza Cesarska Mość!

CESARZ
Znajdę sobie piękną żonę… Choćby córkę Jerzego… Boże, jak ja nienawidzę ryb!... Musiałem zawiesić wojny, ale powojujemy, zobaczy pan… Lubi pan wojować?

LEKARZ
Tak, Wasza Cesarska Mość…

CESARZ
Trzech synów mi wystarczy, jak pan myśli?...



LEKARZ
Chyba tak…
(przypatruje się Cesarzowi)

CESARZ
Wszystkich zamachowcy nie zabiją… Może jednak czterech, co? To moja szczęśliwa liczba… Niech pan idzie po koc, zimno mi!

LEKARZ
Rozkaz, Wasza Cesarska Mość!

(wyciemnienie, przerywnik)





VI


(słychać głos w ciemności)

Tu radio Akyrana! Tu Radio Akyrana!... Ministerstwo Zdrowia Cesarstwa ogłasza kraj wolny od zarazy!... Piękna i bogata Akyrana zaprasza osadników z całego świata. Komunikujemy, że Ministerstwo Finansów cesarstwa zawiesza wszelkie podatki na dziesięć lat… Zapraszamy!

(uroczystym tonem)

Wczoraj zmarł bezpotomnie Jego Cesarska Mość Rafał Czwarty. Jego następcą został z wolnej elekcji Jego Cesarska Mość Michał Pierwszy!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz