czwartek, 24 marca 2011

LISTY DO MICHAŁA



Nr 1

   Michale!
Piszesz do mnie listy (nawet nie wiesz, że je czytam), więc i ja postanowiłem  do Ciebie pisać. Tak właściwie dla rozrywki; nieraz trochę się nudzę, kiedy nic się z Tobą nie dzieje… Ale służba nie drużba – jak mówią ludzie, którzy nie za bardzo lubią swoją pracę... Być może dam Ci to do przeczytania, kiedy będziesz już U NAS. Jeśli oczywiście w przyszłości nie popełnisz jakiegoś strasznie wielkiego grzechu (wtedy znajdziesz się NIE U NAS), no i jeśli spotkam Cię, albowiem na pewno dostanę nowy przydział do innego człowieka i Niebo będę odwiedzał tylko podczas krótkich urlopów…
   Dobrze, przyrzekam, że znajdę Cię i pogadamy o Twoim życiu. W końcu, przyznam, nie jesteś najgorszym podopiecznym. W mojej długiej karierze – możesz wierzyć, bardzo długiej – musiałem się opiekować strasznymi bęcwałami. Miałem nawet kilku morderców bez wyobraźni, dwóch głupich komików, jednego krwiożerczego króla, ze czterech nierozgarniętych wodzów, kilkunastu niedouczonych ministrów i całą plejadę przeciętniaków. Najciekawsze były kobiety (miałem nawet jedną niebrzydką laureatkę nagrody Nobla i kilka niewypowiedzianych piękności). Nie będę Ci o nich opowiadał, bo podniecałbyś się zaraz niepotrzebnie… Znam Cię, świntuchu. Gdy zobaczysz zgrabne nogi, zaraz lądujesz na latarni z rozbitym nosem. Ale masz rację, piękne kobiety to największy atut waszej szarej Ziemi. MY też uważamy, że miłość nie jest zła. Zazdrościmy wam, że JĄ macie.
   Wystarczy na dzisiaj. Zaraz się obudzisz i będę musiał uważać, żebyś nie zaciął się przy goleniu.

                                                                                   Twój Anioł




Nr 2

   Michale!
W nocy patrzałem na Ciebie jak śpisz i pomyślałem, że tym razem nie ześlę Ci   snu. Może – pomyślałem – człowiekowi potrzebna jest, od czasu do czasu, absolutna PUSTKA, bez jednej myśli, bez żadnego obrazu i dźwięku.
   Gdy rano wróciłeś na Ziemię, byłeś szczęśliwy, że żyjesz. Podszedłeś do okna, aby zobaczyć wschód Słońca… I właśnie wyjrzało zza chmury, jak na zawołanie. Rozprostowałeś kości i nawet Twój ból w krzyżu był rozkoszny.

                                                                              Twój Anioł




Nr 3

   Michale!
Zawsze dziwiłeś się, kiedy w najważniejszych momentach Twojego życia występowała PIĄTKA. Urodziłeś się 25 maja 1945 roku, w piątek, o godzinie piątej po południu, w domu o numerze piątym. I od tego momentu PIĄTKA wplątuje Ci się do każdego ważnego dnia; nie muszę przecież przypominać, o jakie dni chodzi, bo sam je doskonale pamiętasz…
   Otóż mogę Ci wyjawić (bowiem dowiesz się o tym dopiero w przyszłości): mam numer pięć miliardów pięćset pięćdziesiąt pięć milionów pięćset pięćdziesiąt pięć tysięcy pięćset pięćdziesiąt pięć, czyli bardziej obrazowo – 5555555555, dziesięć piątek.  Dziesięć haczyków, którymi wyławiam Twoje dni…
   Nie zdajesz sobie sprawy, że liczby rządzą  - nie tylko waszym – światem. Nie masz o tym najmniejszego pojęcia. Zawsze dostawałeś w szkole z matematyki naciągane trójki i żadne moje siły nie zdołały wcisnąć moją piątkę, nawet z minusem. Tylko na maturze udało mi się podrzucić Ci ściągę i ku osłupieniu komisji egzaminacyjnej napisałeś pracę na PIĄTKĘ! Pamiętasz?... Pewnie, że pamiętasz. Upiłeś się do nieprzytomności pierwszy raz w życiu, trzema piwami, i ledwo dotaszczyłem Cię do domu…
   Wyjawię Ci teraz pewną tajemnicę: otóż Twój nauczyciel matematyki PAN ZAJFRYD, który tak często stawiał Ci dwóje, aby je z trudem zamieniać na tróje z minusem, bardzo Cię lubił. Wiesz na co? Za to, że potrafiłeś pisać zwariowane, jak mówił, wypracowania z polskiego; czytał je po kryjomu, spotykając się z PANEM PYKĄ od polskiego… Tak było!
   Chętnie przepytałbym Cię z tabliczki mnożenia, ale wiem, że nie jest Ci do niczego  potrzebna. Więc zostań już do końca życia w obłokach bez liczb…
   Muszę dzisiaj pamiętać, aby Ci przypomnieć, że masz kupić dwa kilo kartofli zamiast kilograma, bo przychodzą na obiad wnuki!
   No, trzymaj się. Wywrócą trochę Twój dom, ale wszystko wróci do normy.

                                                                              Twój Anioł




Nr 4

   Michale!
Nosisz imię jednego z najważniejszych naszych Archaniołów i zawsze  cieszę się,   
kiedy mam opiekować się jakimś Michałem. Nie miałem ich za dużo, ponieważ każdy z Aniołów używa wszystkich swoich wpływów i wszelakich anielskich znajomości, aby otrzymać taki przydział. Przypadkiem mój przyjaciel, który zna wszelkie drogi do WIELKICH, opiekował się Twoją babcią Michaliną (na jej cześć otrzymałeś imię), no i od sześćdziesięciu pięciu lat jesteś pod moją pieczą…
   Pamiętasz swoją babcię? Miałeś dwa lata, kiedy odeszła z Ziemi… Tak, pamiętasz tylko jedną scenę przy oknie w kuchni, kiedy Twoja babcia ubija pianę drucianą trzepaczką… Tak, Twoja babcia, dzięki tej scenie, będzie żyła, dopóki żył będziesz Ty…
   Dzisiaj odwiedzi Cię we śnie!

                                                                                Twój Anioł




Nr 5

   Michale!
Najważniejszy jest stan ducha. Zawsze dbam, abyś cieszył się każdym wschodem Słońca i nie smucił się, kiedy zachodzi… Ludzie sami ściągają na siebie nieszczęścia, kiedy narzekają wkoło na wszystko: Słońce ich razi, w ciemności  nic nie widzą, jest im za zimno, za ciepło, za mokro, za sucho, żona za gruba, mąż za głupi i tak dalej, i temu podobne… Ja od dziecka uczyłem Cię OPTYMIZMU. I wiedz, że zawsze będę płoszył ciemne strony, które podkradną się do Ciebie…
   Ziemski świat widzę waszymi, a właściwie teraz Twoimi, oczami i zazdroszczę wam niekiedy, że żyjecie TAK REALNIE. Czyli widzicie tylko to, na co się zgodzono, żebyście widzieli; słyszycie tylko to, na co się zgodzono, abyście słyszeli; czujecie tylko to, na co się zgodzono, abyście czuli, smakujecie tylko to, na co się zgodzono, abyście smakowali; no i nie wiecie nawet co to piąty wymiar (a jest ich o wiele więcej)… A ja widzę, słyszę, czuję i smakuję WSZYSTKO! I w każdej chwili mogę przemieszczać się we WSZYSTKICH wymiarach, nie tylko w tym piątym (moim ulubionym)… Nawet nie wyobrażasz sobie, jakie to jest nieraz męczące. I CHŁONNE CZASOWO… Ale czy Ty to zrozumiesz, mój Michale?...
   Och, gdyby o tym wszystkim, co piszę, KTOŚ się dowiedział… Ale KOGO to interesuje?
   No, dosyć narzekania. Właśnie wschodzi Słońce na bezchmurnym Niebie. Śpisz i nie widzisz, jakie jest realnie piękne. Za chwilę Cię obudzę!

                                                                              Twój Anioł




Nr 6

   Michale!
Ostatnio żyjesz za spokojnie i dzisiaj postanowiłem pokierować Twoim snem, aby odrobinę  urozmaicić michałowe życie. Pokażę Ci niesamowite, nieprawdopodobne na Ziemi światy; będziesz bohaterem niebywałych przygód i wyreżyseruję takie sytuacje, jakie pozazdrościliby mi laureaci Oskara… Polecisz ze mną w miejsca, gdzie nigdy nie dotarł żaden człowiek. Nawet znajdziesz się przez płynny czas  w siódmym wymiarze, o którym nie mają pojęcia nawet najbardziej wtajemniczeni ezoterycy i azjatyccy kapłani. No i pozwolę Ci przemieszczać się z prędkością światła. Poczujesz przynajmniej na chwilę INNY CZAS…
   Oczywiście, gdy się obudzisz, nic nie będziesz pamiętał! Wrócisz do swojej spokojnej RZECZYWISTOŚCI…
   Bo tylko w snach możesz przekroczyć barierę światła i rzeczywistości…

                                                                                   Twój Anioł

Nr 7

   Michale!
Nawet nie wiesz, że miałeś dzisiaj wpaść pod samochód pijanego kierowcy, który przesiedziałby dziesięć lat w więzieniu (zapewne ku zmartwieniu jego Anioła Stróża)…
   Ale tuż przed wyjściem z domu przypomniałem Ci, że zapomniałeś zabrać ze sobą parasola i musiałeś poszukać go w szafie… Te kilkanaście sekund przedłużyło Twoje życie – no, nie wiadomo o ile. Nawet ja nie wiem!...
   Każdym człowiekiem kierują tajemnicze impulsy LOSU, poplątane z LOSAMI innych ludzi; zderzają was ze sobą albo oddalają… Ja mogę tylko delikatnie je korygować, ale nie zawsze, bo często ich nie czuję.    
   Dzisiaj je czułem i uratowałem Ci życie. I nie postawisz mi piwa, bo nawet o tym nie wiesz!

                                                                          Twój Anioł




Nr 8

   Michale!
Oprócz MIŁOŚCI zazdroszczę ludziom MUZYKI!
   Z tymi chórami anielskimi, o których u was nieraz się mówi, to bzdura. Nie ma żadnych chórów anielskich. Dźwięki tworzone są przez drgania powietrza, a powietrze jest tylko na Ziemi…
   Muszą Ci powiedzieć, że bardzo  często nucisz bezwiednie i mnie to nawet nie denerwuje, chociaż Twoje monotonne buczenie zwraca uwagę przechodniów. Ostatnio nawet nuciłeś hymn ościennego państwa… O, gdybyś widział zabójczy wzrok staruszki, która szła za Tobą (nie wiem, dlaczego chciała Cię zabić: czy dlatego, że fałszowałeś, czy dlatego, że nie lubi sąsiadów)…
   Dzisiaj namówię Cię do słuchania radiowej transmisji z finału Konkursu Chopinowskiego. I mam nadzieję, że wtedy nie będziesz buczał żadnych hymnów!

                                                                              Twój Anioł



Nr 9

   Michale!
Nie spytałeś w swoich listach do mnie, dlaczego – jeśli każdy człowiek ma swojego Anioła Stróża –  jest tyle zła na świecie i po Ziemi chodzi tylu morderców, złodziei, złośliwców, intrygantów, nienawistników, no i zwyczajnych głupców?...
   Otóż odpowiem Ci w skrócie (ponieważ nie jest to sprawa prosta i wymagałaby sporo czasu na wyjaśnienie, a ja muszę się zajmować Tobą)…
   Po pierwsze: nie wszyscy Aniołowie są tacy solidni jak ja. Nie chcę się za bardzo chwalić, ale mam kilkanaście Niebieskich Odznaczeń za dobrą pracę i kilkaset pochwał od NAJWIĘKSZYCH. Powiem Ci, że kilka milionów Aniołów Stróżów zostało odsuniętych od ludzi i pilnują teraz za karę PIERWSZEGO NIEBA, któremu daleko do SIÓDMEGO…
   Po drugie: są ludzie i ludziska; do jednych łatwo dochodzą nasze rady i słuchają nas, inni są duchowo głusi i można im radzić, grozić, można ich przestrzegać! Niektórzy nawet w nas nie wierzą. Nie wierzą także w diabła i łatwo wpadają w piekielne sidła…
   Ale nie ma ich co żałować. Marnie żyją i marnie kończą. Nie zdają sobie sprawy, że trwonią CUD ŻYCIA. Nie widzą wspaniałości świata, piękna chmur, drzew, fal morskich. Otaczają się podobnymi do siebie ludźmi i czynią mrowie nieszczęsnego zła; a potem my, Aniołowie, musimy z tym walczyć, że skrzydła bolą – mówiąc obrazowo…
   Po trzecie: ktoś kiedyś z WIELKICH postanowił, że aby widać było dobro, musi być też zło; cichaczem mówi się u NAS, że to jakaś tajna umowa miedzy Niebem i Piekłem. Ale nie wierzę w to! Po prostu zło zaplątało się w ludzki świat na samym początku, posiane przez wiadomo kogo i nie ma na to rady. My, Aniołowie, musimy porządnie pracować i pomagać w tępieniu zła, gdzie tylko można!
   Aha, muszę Cię przypilnować dzisiaj, abyś nie kupował grzybów na targu. Ostatnio była seria zatruć! Kupisz pieczarki hodowane na ekologicznym nawozie…

                                                                                  Twój Anioł






Nr 10

   Michale!
Masz serdeczne pozdrowienia od Anioła Twojego sąsiada żyjącego obok Ciebie…. Jest mu niezmiernie przykro, bo jego podopieczny naplotkował   sąsiadce z parteru, że przypalasz często garnki, chodzisz głośno późnymi wieczorami i prowadziłeś się podobno kiedyś NIEMORALNIE, a teraz udajesz niewiniątko. A on po prostu zazdrości Ci Twojego optymizmu i uśmiechu na co dzień – według niego bez powodu…
   Nie przejmuj się. I właśnie dzisiaj, gdy go spotkasz, uśmiechnij się od ucha do ucha. Co go zapewne doprowadzi do wściekłości. Amen!

                                                                                  Twój Anioł




Nr 11

   Michale!
Właśnie dowiedziałeś się z radia, że w wypadku samochodowym zginęło osiemnaście osób jadących do pracy. Mikrobus, którym jechali, zderzył się czołowo we mgle z dużą ciężarówką. Wszyscy się spieszyli, aby zbierać jabłka…
   Gdzie byli ich Aniołowie Stróże? – spytałeś.
   Taki był widocznie wyrok LOSU – odpowiedziałbym.
   Zbiorowy? – spytałbyś zapewne.
   Przyznam. Ich Aniołowie mogli zadbać, aby ICH pojazd zatrzymał się na chwilę na poboczu, albo żeby wyjechał trochę później, albo o kilka chwil wcześniej… Może Aniołowie posprzeczali się, nie mieli jednego zdania; tak to u nas nieraz bywa.
   Ty pomyślałeś o ofiarach ludzkich, a ja o moich kolegach, którzy poczekają teraz na następnych podopiecznych. A mogą poczekać długo…
   Ale zapomniałem na chwilę, że dla Aniołów czas się nie liczy!
   Muszę Ci znowu przypomnieć, żebyś zabrał ze sobą parasol. Ma dzisiaj padać deszcz.

                                                                                   Twój Anioł



Nr 12

   Michale!
Stosunkowo niedawno – jakieś dwieście ludzkich lat – miałem pod opieką innego Michała. Nawet byliście trochę do siebie podobni. No, może był wyższy i bardziej umięśniony. Ale myślał o świecie całkiem jak Ty… Czyli najczęściej stał ze mną z boku i patrzyliśmy, jak inni ścigają się do NIEWIDOCZNEJ METY, jakby było ważne, ilu ludzi ma się przed sobą, a ilu za sobą…
   Raz tylko nie wytrzymał i pognał jak opętany za długonogą dziewczyną o wspaniałych włosach do pasa. O mało się nie zabił. Bo kiedy już ją dogonił, to ona po roku wyrzuciła go ze swojej głowy i zrozpaczony chciał się powiesić! Na szczęście miał mnie. Podsunąłem mu całkiem niezłą szatynkę o bujnych kształtach. Ożenił się z nią i mieli pięcioro dzieci… Nawet dla jednego z jego wnuków byłem na krótko Aniołem.
   Na Ciebie też musiałem uważać. Już nie pamiętasz, co wyprawiałeś. Teraz mam już z TYM spokój. Wystarczy Ci, jak sobie popatrzysz na zgrabne nogi idące po ulicy.

                                                                                     Twój Anioł




Nr 13
  
   Michale!
Nie wszyscy ludzie zdają sobie sprawę, że mają swojego Anioła. Wydaje im się: JESTEM PANEM SAMEGO SIEBIE! I ROBIĘ TO, CO UWAŻAM ZA STOSOWNE… Nie słyszą naszego chichotu…
   Cieszę się, że Ty, mój Michale, wiesz, że jestem z Tobą… Nawet próbowałeś dać mi imię, ale nie wiedziałeś w jakim języku. Wszystko jedno. Ja znam WSZYSTKIE języki waszego świata. Mało tego: znam niektórych ludzi, którzy te języki wymyślili i ubrali w dźwięki. Bo przecież one nie spadły z Nieba. Każdy wyraz, który funkcjonował, funkcjonuje i będzie funkcjonował w mowach ludzi – był, jest i będzie WYMYŚLONY przez was. Co prawda Anioły coś tam nieraz podpowiadają, ale w zasadzie jest to WASZE DZIEŁO!
   Opiekowałem się kiedyś człowiekiem, który znał szesnaście języków. Nic nie pomogło, że codziennie mu mówiłem: to bez sensu… Zwariował. Pomieszało mu się nazywania świata i odszedł z Ziemi w całkowitym chaosie. Tak, mój Michale, nie należy przesadzać.
   Cieszę się, że Ty znasz dobrze swój język i potrafisz nazwać prawidłowo wiele rzeczy. Tak mi się nieraz przynajmniej wydaje…

                                                                                Twój Anioł




Nr 14

   Michale!
Ludzie mają wspaniały DAR, który często nie doceniają: MYŚLI!... Możecie z nimi wędrować nie tylko po całym świecie, ale także po CZASIE – co prawda tylko po przeszłym… A czas teraźniejszy możecie myślami WYŁAWIAĆ… Nie macie dostępu do czasu przyszłego, ale do niego nie mają nawet Aniołowie, przynajmniej MY, szeregowi…
   Dla bezpieczeństwa każdy człowiek ma myśli tylko dla siebie; nie mogą przeniknąć do myśli innych ludzi. Tylko ja mogę wniknąć w Twoje myśli, jak w mgłę. To główne, że tak powiem, narzędzie mojej pracy. Gdybym nie znał Twoich myśli, moja opieka nad Tobą byłaby iluzoryczna…
   Niebo nigdy, jak sądzę, nie dopuści, abyście mogli znać cudze myśli! To byłaby niszcząca ludzkość bomba, gorsza od atomowej…
   Wiem, co myślisz! Wierzysz, że znasz myśli najbliższej Ci osoby… Che, che, możesz sobie wierzyć!

                                                                                 Twój Anioł




Nr 15

   Michale!
Dzisiaj krótko, bowiem muszę na Ciebie szczególnie uważać. Rano spotkałeś aż pięciu KOMINIARZY i przez cały dzień rozglądasz się za szczęściem…
   A wtedy właśnie najłatwiej wpaść w pułapki nieszczęścia!

                                                                              Twój Anioł


Nr 16

   Michale!
Dzisiaj też krótko!
Lecę na dwudniowy urlop do NIEBA. Muszę się trochę zregenerować i odpocząć od ludzkiego hałasu. No i mam dostać przy okazji jakieś ważne instrukcje dotyczące LUDZI (niestety nie będę Ci mógł o nich nawet napisać)…
   W zastępstwie będzie się Tobą opiekował mój dobry kolega. Mam nadzieje, że nie przyniesiesz mi  wstydu.

                                                                               Twój Anioł




Nr 17

   Michale!
Nie uwierzysz, ale brakowało mi Ciebie przez te dwa dni!
   Nawet TAM, mając tyle wspaniałych wrażeń, często myślałem o Tobie; trochę się niepokoiłem, czy dajesz sobie radę beze mnie.
   Mój kolega nawet Cię chwalił za umiar i rozsądek; chociaż raz bardzo się przestraszył, bo chciałeś nagle jechać w góry (o, znam ten Twój górski ZEW), ale na szczęście zaczął padać deszcz, a meteorolodzy zapowiedzieli, że będzie padało przez dwa tygodnie…
   Tak, że wszystko dobrze się skończyło. Znowu jesteśmy razem!
   Ześlę Ci dzisiaj kolorowy, górski sen. Powspinasz się, jak za dobrych czasów, po Orlej Perci. W Twoim wieku tak będzie bezpieczniej!

                                                                             Twój Anioł




Nr 18

   Michale!
Wczoraj, gdy wracałem na Ziemię, zobaczyłem na jakimś placu kolorowe zbiorowisko ludzi, tłum – pulsujący, jakby oddychał. Mówię Ci, niesamowity widok z góry. Tak, jakby to był jeden organizm, a przecież każdy z tych ludzi wykrzykiwał coś, podniecony osobnym głosem; chociaż, być może, każdy miał podobne myśli do myśli swojego sąsiada. Widać było, że są bardzo podminowani, czymś oburzeni, bo wymachiwali pięściami, gotowi kogoś  bić… Ale kogo?
   Chciałem spytać o to jakiegoś Anioła Stróża, opiekującego się którymś z krzyczących… ale wyobraź sobie, żadnego nie było w pobliżu.
   Ciekawe, pomyślałem. I przypomniałem sobie nagle, że jest przecież okres urlopowy dla Aniołów i pewnie są to ludzie pozbawieni opieki na krótki zapewne czas. Tak to jest z wami, mój Michale. Wystarczy was zostawić na chwilę samych, a zaraz wywołacie wojnę!

                                                                                 Twój Anioł




Nr 19

   Michale!
Niedawno zastanawiałeś się nad meandrami, nad kołami, nad sinusoidami – po których poruszają się ludzie, aby zderzyć się z innymi: poznać ich twarze, imiona, wiedzę, charaktery, wady i zalety; zaprzyjaźnić się z nimi, nawet pokochać, albo stać się ich wrogami… Wystarczy, abyś skręcił w inną ulicę, drogę, inny korytarz i poznałbyś zupełnie innych ludzi, niż znasz teraz. A w ogóle otoczony byłbyś innym ludzkim światem, gdybyś narodził się w innym kraju, na innym kontynencie; gdybyś narodził się w innej epoce, w bliższych albo dalszych czasach…
   W niedzielę, na przykład, nie wyszedłeś w ogóle z domu i nie poznałeś wspaniałego człowieka, który, być może, zmieniłby twoje życie. Nie powiem, jakiej był płci… Wolałeś przez cały dzień czytać biografię Mahometa!

                                                                               Twój Anioł

P.S.
   W zamierzchłych czasach opiekowałem się człowiekiem, który prawie nie wychodził ze swojej jaskini. Pod koniec życia wynalazł KOŁO. Ale kto inny z tego skorzystał!
                                                                                            A


Nr 20

   Michale!
Przypomniałem sobie, że kiedyś lubiłeś podróżować i przynajmniej raz w miesiącu wybierałeś się na wałęsanie po świecie – bliższe lub dalsze. Podczas ludzkich podróży czyhają liczne niebezpieczeństwa i wtedy zawsze muszę podwajać moją czujność… Na szczęście dla nas ten okres twojej ciekawości świata zewnętrznego minął i prawie w ogóle nie chce Ci się ruszyć dalej niż na kilometr. Wolisz PODRÓŻE WEWNĘTRZNE, z czego się bardzo cieszę…
   Tak! Wystarczy, że zamkniesz oczy i już jesteś w miejscach, w których byłeś, a nawet w miejscach Ci nieznanych, gdzie nigdy byś nie dotarł…
   Miałem kiedyś człowieka, nie za długo zresztą, którego domem była droga! Nie miał swojego miejsca na Ziemi. Twierdził, że CZŁOWIEK NIE JEST DRZEWEM I NIE MUSI ZAPUSZCZAĆ KORZENI!... Boże Święty, co ja miałem z nim za życie! Przenosił się z jednego miasta do drugiego, z jednej wioski do drugiej, z jednego lasu do drugiego, z jednej drogi na drugą. Uchroniłem go od połowy groźnych przygód, na więcej nie miałem siły… Aż go wreszcie aresztowali za włóczęgostwo i umarł w więzieniu mając zaledwie czterdzieści pięć lat.
   Miałem też kilku żeglarzy… Ale nie chcę o nich nawet wspominać!
   Dzisiaj wybierasz się do parku i dyskretnie pooglądamy sobie całujące się pary. O!

                                                                                  Twój Anioł




 Nr 21

   Michale!
Dzisiaj mam doskonały humor. Rozpiera mnie radość, że JESTEM, że mogę przenikać w Twoje myśli, że wiem tyle, ile mam wiedzieć… I ŻE NIGDY NIE ZNIKNĘ!
   Jestem wieczny, mój Michale…
   Ale czy Ty też nie jesteś wieczny? Przecież żyjesz czasem teraźniejszym, który nigdy się nie zaczyna i nie kończy. Nie pamiętasz swoich narodzin i nie zapamiętasz chwili śmierci…
   Zapewniam Cię, że Twój dzisiejszy dzień też będzie szczęśliwy!

                                                                                   Twój Anioł
Nr 22

   Michale!
Pamiętasz?... Nie pamiętasz.
   Śniło Ci się, że każdy z ludzi, jest indywidualną, osobną komórką w WIELKIM ORGANIŹMIE. Taka komórka rodzi się, żyje i obumiera, nie widząc nigdy CAŁOŚCI; w swojej świadomości  jest najważniejsza i wydaje jej się, że nigdy nie umrze…
   A potem WIEDZIAŁEŚ w tym śnie:
każdy człowiek, jak każda komórka w jego ciele, spełnia swoją specyficzną funkcję i jest potrzebny dla CAŁOŚCI… Jeszcze to - każda komórka jest zależna od innych komórek, chociaż każda z nich uważa, że ściana, która ich dzieli, jest właśnie jej własnością… Najgorsze są KOMÓRKI RAKOWE, agresywne i mordercze dla WIELKIEGO ORGANIZMU…
   WIELKI ORGANIZM!… Ujrzałeś GO w swojej mglistej świadomości pod koniec snu. Po raz pierwszy i ostatni!
   Po co Ci to piszę?
   Nie wiem!

                                                                               Twój Anioł




Nr 23

   Michale!
Wczoraj przez cały wieczór zastanawiałeś się nad       PRAWDĄ… Krążyłem wokół Ciebie nieśmiało, nie wiedząc, co Ci mam o tym powiedzieć, nierelatywnie... Bo   czy ja jestem dla Ciebie PRAWDZIWY? Czy Niebo, którego nie widziałeś i być może (czego Ci nie życzę) nigdy nie zobaczysz, jest PRAWDZIWE?... Czy PRAWDZIWY jest świat, który przecież – wiemy to – poza ludzkimi zmysłami wygląda zupełnie inaczej? W ogóle nie wygląda!... Czy PRAWDZIWA jest chęć pomocy staruszce na ulicy, kiedy się diabelnie spieszysz?… Czy PRAWDZIWE jest mówienie komuś, że jest głupi, skoro on myśli, że jest mądry?... Mam dalej wymieniać?
   Twoja mama, zawsze kazała Ci mówić prawdę! Często nie słuchałeś jej i nie słuchasz. Ale ja na to przymykam oko i kiedyś Ci, być może, dokładniej wyjaśnię, co to jest PRAWDZIWA PRAWDA (jeśli się o tym dowiem od jakiegoś mądrzejszego Anioła)…
   Ale, Michale, nigdy NIE KŁAM!

                                                                                Twój Anioł




Nr 24

   Michale!
Przypomniałem Ci dzisiaj, żebyś rozsypał na balkonie pokruszony chleb, który nie został wczoraj zjedzony…
   Kilka miejskich gołębi myśli, że ten balkon jest ICH i przylatuje tam codziennie na śniadanie – bo niedawno rozsypałeś pięcioletnią kaszę, którą znalazłeś w kredensie…
   Jeśli myślisz, że balkon jest TWÓJ, to zapomnij na chwilę. Jeśli ludzie myślą, że Ziemia jest ICH, to niech sobie myślą, do pewnego czasu…
   Ty wiesz, dzięki naszym snom, że wszystkie balkony kiedyś się zawalą i z wszystkimi dziełami człowieka zamienią się w pył; z którego – być może – ktoś inny kiedyś COŚ wybuduje. Albo i nie…

                                                                                Twój Anioł




Nr 25

  Michale!
No, przyłapałem Cię, że sam sobie piszesz listy ODE MNIE…
   Więc ten jest OSTATNI, stary figlarzu!

                                                                               Twój Anioł






                                                                                                                 Październik 2010
               

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz