MUR
Dzik Absur napotkał na swej zawiłej drodze solidny, trzymetrowy mur. Przeskoczyć się go nie dało.
- Trzeba obejść, nie ma rady, jeśli chcę dowiedzieć się, co jest za nim… W lewo czy w prawo?
Ściana muru ciągnęła się od horyzontu po horyzont.
Rzucił ostatnią monetę.
- W prawo!
Westchnął, poprawił plecak i zaczął iść. Kot leniwie za nim.
Szli godzinę, dwie, cztery. Nie było widać końca.
- Nie chcą nas tam…
Wytarł pot z czoła, machnął ręką.
- Nowy Chiński Mur. Na pewno kiedyś skruszeje. Ale przecież nie będę czekał…
- Mijuś, idziemy gdzie indziej - powiedział do zmęczonego kota.
I poszli w siną dal, wolną od murów...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz