sobota, 29 marca 2025

SNY OBIECANE - 68 (z książki - 2016 r.)

PIASEK

   Moja żmudna praca polegała na liczeniu ziarenek piasku na rozległej pustyni, pod palącym słońcem – dla Instytutu Prawdopodobieństwa. Co poniedziałek przychodził jakiś doktorant o długich włosach i odbierał ode mnie aksamitne woreczki z policzonym piaskiem, z zapisaną liczbą ziarenek.

   Nie zdołałem się dowiedzieć, po co Instytutowi Prawdopodobieństwa policzony piasek z nieprzebranej pustyni.

   - Przybliża ich to do jakiejś prawdy? - zastanawiałem się i liczyłem dalej, bo świetnie płacili. Włącznie z trzynastą, czternastą pensją; a w przyszłości – gdy doliczę do miliarda – mieli płacić nawet piętnastą…




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz