ZIEMSKI JAN:
Możecie mi
powiedzieć, skąd biorą się te wszystkie wiadomości?
DIABEŁ:
No, z różnych
stron. Więcej niż z czterech.
ANIOŁ:
Z Nieba też.
ZIEMSKI JAN:
Ale dlaczego tyle
tego? Głowa nieraz pęka.
DIABEŁ:
Dzieje się tyle, to
i wiadomości o tym dużo. Poza tym komunikacja łatwiejsza. Kichną w Nowym Jorku,
słychać w Kłobucku.
ZIEMSKI JAN:
No, właśnie. Co
mnie obchodzi głośne kichnięcie w Nowym Jorku. A jeszcze nieraz udawane.
ANIOŁ:
Tak. Niektóre
prawdy są kłamliwe.
DIABEŁ:
Co tak patrzysz na mnie?
Ja nie zajmuję się głupotami. Wiadomości trzeba przesiewać.
ANIOŁ:
A najlepiej nie
oglądać telewizji, nie słuchać radia, nie czytać gazet.
ZIEMSKI JAN:
Tego się nie da.
Człowiek przyzwyczajony.
DIABEŁ:
I ciekawy.
ANIOŁ:
Ciekawość –
pierwszy stopień do piekła!
DIABEŁ:
Głupi slogan,
wymyślony przez konkurencję.
(dzwonek, wchodzi
JAKIŚ INNY)
JAKIŚ INNY:
Panie Ziemski,
słyszał pan? Nowakowa z parteru zgubiła na spacerze lewego buta. Gonili ją
jacyś faceci, hi, hi…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz