ANIOŁ:
Ciekawe, co mu się
śni.
DIABEŁ:
Mogę tam wejść i
zobaczyć.
ANIOŁ:
O, nie. To lepiej
wejdźmy razem.
(słychać syk,
chwila ciszy, drugi syk)
DIABEŁ:
Cholera jasna!
Widziałeś? Z kim on mógł być?
ANIOŁ:
Zwiewny i
niewyraźny. Ani ja, ani ty. To kto, na Boga?
DIABEŁ:
Senna opieka, bez
naszej wiedzy?
ANIOŁ:
Ani anielski, ani
diabelski.
DIABEŁ:
Może on z Czyśćca?
ANIOŁ:
Przecież Czyśćca
nikt nie pilnuje.
DIABEŁ:
A byłeś tam?
ANIOŁ:
Nie. A ty?
DIABEŁ:
Nie mój teren.
ANIOŁ:
Cicho, budzi się.
ZIEMSKI JAN:
(przeciąga się)
O, jesteście. Co
macie takie miny, jakbyście coś przeskrobali?
ANIOŁ:
Co ci się śniło?
ZIEMSKI JAN:
Nie pamiętam. Może
jakieś kobitki, mam nadzieję.
ANIOŁ:
Tobie tylko to w
głowie.
ZIEMSKI JAN:
Żartuję, żartuję.
Trzeba iść pod prysznic. Kto idzie ze mną?
ANIOŁ:
No, wiesz?!
DIABEŁ:
Mogę ci umyć plecy.
(dzwonek, wchodzi
JAKIŚ INNY)
JAKIŚ INNY:
Panie Ziemski, masz
pan wodę? Ja nie mam. Pewnie znowu coś remontują, cholery…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz