ŚWIATŁO
A to najbardziej monotonny sen, jaki pamiętam…
Płynąłem w
stronę dalekiego migoczącego światła. Nie zbliżało się, mimo że mój statek pruł fale jak ścigacz torpedowy. I tak
aż do przebudzenia. Koszmar!
Do tej pory
nurtuje mnie pytanie: czy to było światło latarni morskiej, czy ktoś biegał
dookoła ogniska?
- Ty
naprawdę nie masz innych problemów? - zdziwił się mój przyjaciel, konstruktor
dźwigów budowlanych, kiedy mu o tym opowiedziałem w barze „U Pawła”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz