ŚPIEW
Nagle dzik
Absur – nie wiadomo dlaczego – zapragnął śpiewać.
Porozglądał
się, nie było nikogo w pobliżu. Na wszelki wypadek jednak wszedł do wierzbowego zagajnika nad
strumykiem i zaczął…
Przypominał
sobie wszystkie melodie, jakie usłyszał w życiu – kołysanki, przeboje z
młodości, arie operowe i operetkowe, a nawet jakiś zapomniany romans sprzed
wojny…
Ponieważ
nie pamiętał słów, śpiewał w języku przez siebie wymyślonym (…marabulum – kisa
kulum, porta morta – para korta… itp…).
Jego głos
rozlegał się po okolicy, na szczęście wyludnionej.
I tak do
późnego popołudnia. Do momentu, kiedy jego kot Mijuś miał tego dosyć i zaczął
żałośnie miauczeć.
Absur
musiał zakończyć koncert.
- Ale mi
ulżyło! - powiedział do Mijusia, a kot spojrzał na niego dziwnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz