COŚ
Mój Drogi Aniele!
Nad ludźmi
rozsianymi po świecie przez cały czas wisi COŚ, co można oczywiście nazwać:
fatum, zły przypadek, pech, gradobicie i inne trudno nazywalne nieszczęścia, o
których obficie piszą w sensacyjnych gazetach. Ale na ludzi zlatują także:
szczęście, powodzenie, wielkie wygrane, niewytłumaczalne talenty i inne podobne
dobrodziejstwa sprawiające, że życie jest przyjemne i atłasowe. O tych
szczęściarzach też piszą w gazetach rozmaitych i pokazują z lubością w
telewizji – pięknych, opalonych, uśmiechniętych, fenomenalnie ubranych na tle
jachtów i błękitnych basenów. A wszyscy nieszczęśnicy, oglądając te obrazki,
zgrzytają zębami. Tym w czepkach urodzonych zazdroszczą także szarzy ludzie,
którym nie poszczęściło się w tej wielkiej loterii i muszą codziennie zapychać
do znienawidzonej roboty. Tych jest najwięcej…
A gdzie ja
jestem? Tak, wiem. Bardzo pilnujesz, abym był pośrodku – jedną nogą trochę w
szczęściu, drugą nogą trochę w pechu. I na ogół to szczęście i nieszczęście –
jak na razie – nie są za duże…
Tak więc
pilnujesz mojej głowy, żeby nie poprzewracało się w niej i żeby łatwo
doprowadzało do równowagi. Pozdrawiam!
Twój na zawsze
Michał syn Edwarda
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz