środa, 6 marca 2019

MY - 67


UBIERANIE

   Mój Cień stał przy szafie, kiwając się na boki.
   - O co ci chodzi? - spytałem zdziwiony.
   - Myślę - odparł.
   - O czymże to?...
   - W co powinieneś się dzisiaj ubrać…
   - Mogę się dowiedzieć, a co cię to, za przeproszeniem, obchodzi?...
   Cień zamachał nerwowo rękami.
   - Odsuń te cholerne firanki i wyjrzyj przez okno. Chmury. Zimno. Nie ma już lata. Znowu wyjdziesz w koszuli z krótkimi rękawami i się przeziębisz jak w zeszłym roku. Będziesz leżał w łóżku przez tydzień z gorączką, a ja zwariuję z nudów…
   - Skończyłeś?...
   - Skończę, jak znajdziesz ten mój ulubiony granatowy sweter. Może nie zeżarły go mole…
   Westchnąłem głęboko.
   - Ciesz się, że nie musisz się ubierać…
   - Mówisz to za każdym razem, kiedy kończy się lato - zaśmiał się Cień, a ja poszedłem szukać granatowego swetra, którego – być może – nie zjadły jeszcze głodne letnie mole…



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz