UBIERANIE
Mój Cień stał
przy szafie, kiwając się na boki.
- O co ci
chodzi? - spytałem zdziwiony.
- Myślę -
odparł.
- O czymże
to?...
- W co
powinieneś się dzisiaj ubrać…
- Mogę się
dowiedzieć, a co cię to, za przeproszeniem, obchodzi?...
Cień zamachał
nerwowo rękami.
- Odsuń te
cholerne firanki i wyjrzyj przez okno. Chmury. Zimno. Nie ma już lata. Znowu
wyjdziesz w koszuli z krótkimi rękawami i się przeziębisz jak w zeszłym roku.
Będziesz leżał w łóżku przez tydzień z gorączką, a ja zwariuję z nudów…
- Skończyłeś?...
- Skończę, jak
znajdziesz ten mój ulubiony granatowy sweter. Może nie zeżarły go mole…
Westchnąłem
głęboko.
- Ciesz się, że
nie musisz się ubierać…
- Mówisz to za
każdym razem, kiedy kończy się lato - zaśmiał się Cień, a ja poszedłem szukać
granatowego swetra, którego – być może – nie zjadły jeszcze głodne letnie mole…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz