BIEGANIE
Poprzyglądałem
się sobie w lustrze i postanowiłem trochę pobiegać. Dla zdrowia, dla
przyjemności. Najbardziej cieszył się mój Cień. Założyłem lekki sweter,
tenisówki i pobiegliśmy w stronę podmiejskich pól.
- Patrzą na nas
- zauważył Cień, muskając jakiś obcy kształt, który mu się napatoczył.
- Może na
ciebie. Wyglądasz na gołego - zażartowałem.
- W starożytnej
Grecji biegano nago - przypomniał sobie Cień. - Ścigamy się?
- Proszę bardzo…
Przyśpieszyłem.
Cień też musiał.
- Dobrze. Wystarczy
- wysapał. - Wiadomo, że ja pierwszy dobiegnę do mety. Wyprzedzam cię o całą
długość.
Nie było żadnej
mety. Do domu ledwie się dowlekliśmy.
Na drugi dzień
wszystko mnie bolało.
- A mnie nie! -
tryumfował mój Cień.
Postanowiłem
kupić hantle i więcej nie biegać…