poniedziałek, 30 marca 2015

ZIEMSKI JAN I RESZTA - 27

ZIEMSKI JAN:
Zbierajcie się!
ANIOŁ:
Dzisiaj niedziela. Mieliśmy odpoczywać.
ZIEMSKI JAN:
Idziemy do Wesołego Miasteczka.
DIABEŁ:
Hura! Dla mnie, bomba.
ANIOŁ:
Boże święty, nie jesteśmy dziećmi. Nie moglibyśmy iść do parku? Pokazuje się już pierwsza cudowna zieleń. Powinniśmy to zobaczyć.
DIABEŁ:
Zieleni nie widział.
ZIEMSKI JAN:
Idziemy do Wesołego Miasteczka trochę powariować i się poweselić. Dzisiaj jest moje święto. Jakby jubileusz.
ANIOŁ: 
O!
DIABEŁ:
Chyba nie urodziny. Nie mamy prezentów.
ZIEMSKI JAN:
Równo dwadzieścia lat temu o godzinie osiemnastej rzuciłem palenie.
ANIOŁ:
Moje anielskie gratulacje.
DIABEŁ:
Oj, wielkie mi święto. Wszyscy i tak wkoło palą.
ANIOŁ:
Żebyś tak chciał jeszcze rzucić alkohol. Byłbym szczęśliwy.
ZIEMSKI JAN:
Alkoholu na razie nie rzucę.
DIABEŁ:
I bardzo dobrze, bardzo dobrze.
(ANIOŁ wzdycha)
ZIEMSKI JAN:
Idziemy! Tylko nie zgubcie mi się w Gabinecie Grozy.
(dzwonek, wchodzi JAKIŚ INNY)
JAKIŚ INNY:
Panie Ziemski, słyszał pan? Ale heca. W Wesołym Miasteczku przewrócił się Diabelski Młyn. Ale nikomu nic się nie stało. Tylko dwie ławki do wymiany...

CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz