sobota, 29 listopada 2014

SNY NIEDOBUDZONE (40)

   Na wiosennej, pachnącej łące, wśród kwiatów i motyli spotkałem PRAWDĘ ABSOLUTNĄ. Jakby tam była zawsze, jakby czekała na mnie od wielu lat. Przestraszyłem się, bo wyglądała dziwacznie i nieprawdziwie.
   - Co ja z nią zrobię? - pomyślałem. - I tak mi nikt nie uwierzy, że ją mam.
   Czytała w moich myślach.
   - Nie masz mnie. Nic nie musisz ze mną robić, ja nie po to jestem. Zresztą za chwilę, też przestaniesz we mnie wierzyć, bo moją prawdziwą istotą jest ZWĄTPIENIE. Zamknij oczy! - rozkazała.
   Zamknąłem.
   - Otwórz oczy!...
  Otworzyłem. Zamiast wiosennej, ukwieconej łąki był szary betonowy plac, pełen kałuż, a w każdej odbijała się moja twarz. Nie wiedziałem, czy prawdziwa...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz